SOBOTNI INSTYNKT

Dr Sang Lee

Tłumaczenie – Sławomir Gromadzki

Pewną małą wyspę znajdującą się w pobliżu kontynentu afrykańskiego zamieszkuje bardzo rzadki gatunek małp. Robią one coś, czego nie robią żadne inne małpy na całym świecie.

Na wyspie tej nie ma zbyt wielu gatunków bogatych w białko roślin, ponieważ jest ona bardzo mała. Jest tam jednak jeden rodzaj rośliny, który zawiera w liściach odpowiednią ilość białka.

Niestety te same liście, które są bogate w białko zawierają też pewne toksyny. Małpy te jednak znalazły na to sposób. Zawsze po spożyciu tych trujących i jednocześnie bogatych w białko liści, udają się do miejsca, w którym tubylcy gromadzą węgiel drzewny.

Małpy zakradają się tam, spożywając węgiel, który w ich układzie pokarmowym wchłania truciznę. Dzięki temu ich organizm może przyswoić wolne od skażenia białko.

Wiemy, ze węgiel drzewny znakomicie wchłania różne trucizny. Sam często stosuję ten doskonały środek w przypadku niestrawności. Dodatkowo węgiel drzewny, co bardzo ważne, nie jest przez organizm wchłaniany, ale wydalany w całości na zewnątrz wraz z wchłoniętymi truciznami.

Skąd jednak, nie posiadające inteligencji małpy, wiedziały, że spożywane przez nie liście zawierały szkodliwe związki, i że węgiel drzewny ma właściwości odtruwające?

Innym ciekawym przykładem inteligentnego zachowania, z natury pozbawionych rozumu zwierząt, mogą być żyrafy, u których często występuje niedobór fosforanu wapna. Aby zapewnić sobie odpowiednie ilości tego minerału, żyrafy obgryzają kości padłych zwierząt.

Skąd jednak żyrafy wiedzą o tym, że mają deficyt wapna i że obgryzane przez nie kości są jego bogatym źródłem? One z pewnością nie mają o tym najmniejszego pojęcia. Nawet obdarzony inteligencją człowiek, bez odpowiednich badań nie wie o tym, że w jego organizmie brakuje wapna.

Zwierzęta często postępują w bardzo inteligentny sposób, choć nie posiadają inteligencji. Cos takiego uczeni nazywają instynktem. My jednak, biorąc pod uwagę podane przed chwila przykłady, nazwijmy ten instynkt Bożą mądrością.

To sam Stwórca, znając potrzeby tych zwierząt, stymuluje odpowiednie geny, tak, aby zwierzęta stale dążyły do zaspokojenia tych potrzeb. Można to porównać do czegoś w rodzaju zdalnego sterowania.

Takiej instynktownej mądrości, Bóg udziela również ludziom. Jeśli odczuwamy, na przykład pragnienie picia wody, to ma to raczej związek z tą udzielaną nam Bożą mądrością a nie z intelektem. Sami nie potrafimy przecież podświadomie zbadać swojego wewnątrzkomórkowego poziomu wody.

Bóg natomiast wie ile wody potrzebują nasze komórki, uaktywnia więc znajdujące się w centrum osmotycznym geny, dzięki czemu wiemy kiedy powinniśmy uzupełnić ubytek wody w organizmie.

To, że odczuwamy pragnienie nie jest zasługą naszej inteligencji. To Bóg udziela nam takiej mądrości, dzięki czemu podświadomie odczuwamy pragnienie.

Uczeni jednak stwierdzili, że sprawność wysyłania bodźców przez to osmotyczne centrum u większości z nas została tak osłabiona, że pragnienie picia wody odczuwamy dopiero wtedy, gdy jesteśmy nadmiernie odwodnieni.

Podobnie jak zwierzęta, również i my potrzebujemy tej Bożej mądrości, która często poza naszą świadomością kieruje różnymi niezbędnymi życiowymi procesami.

Również nasze poczucie odpoczynku zostało przytępione do tego stopnia, że chociaż faktycznie jesteśmy przepracowani, to nie odczuwamy jeszcze potrzeby odpoczynku.

Jest tak, ponieważ pochodzący od Boga, naturalny instynkt został przez nas osłabiony do tego stopnia, że aby odczuć potrzebę odpoczynku musimy być przesadnie zmęczeni.

Powiedzmy, że podróżuję samochodem i już dawno powinienem był odpocząć, ale ponieważ chcę być wcześniej na miejscu, zmuszam organizm do kontynuowania jazdy bez odpoczynku. Bóg oczywiście wie, że powinienem odpocząć, więc wysyła sygnał do mózgu, aby wytworzył trochę melatoniny, która sprawi, że zacznę odczuwać senność.

Ja jednak nadal zmagam się z Bogiem i robię wszystko, żeby nie zasnąć. Takie sytuacje powodują, że mój instynkt jest coraz słabszy, i że muszę być coraz bardziej zmęczony, żeby odczuć potrzebę odpoczynku i snu.

Tak wiec stres powoduje, że pochodzący od Boga i biorący udział w wielu ważnych procesach instynkt, jest coraz bardziej zagłuszany.

Na początku, kiedy Bóg stworzył świat, zarówno w człowieku, jak i zwierzętach zakodował naturalną potrzebę odpoczynku jednego dnia w tygodniu. Na dzień ten przeznaczył każdy siódmy dzień tygodnia, czyli sobotę.

Początkowo każde stworzenie posiadało ten sobotni instynkt. Niestety wywołane grzechem stresy spowodowały, że ten naturalny odruch z czasem również uległ zatarciu. Niezwykłe jest jednak to, że w przypadku niektórych zwierząt instynkt ten został zachowany do dzisiaj. Możliwe jest to w przypadku zwierząt żyjących w środowisku, w dużej mierze wolnym od skażenia, różnych niebezpieczeństw i tego wszystkiego, co osłabia wrażliwość organizmu na głos Stwórcy.

W styczniu tego roku udałem się do Brazylii, gdzie prowadziłem wykłady dla grupy pastorów. Podczas jednego z takich spotkań powiedziałem, że Stwórca dał nam sobotni odpoczynek po to, żeby umożliwić każdej komórce regenerację, gdyż to właśnie regeneracja jest najistotniejszym leczniczym czynnikiem.

Odpoczynek jest czymś niezbędnym, aby proces regeneracji i uzdrowienia mógł przebiegać prawidłowo. Z tego też powodu sabat był dla Chrystusa i powinien być dla nas szczególnym dniem uzdrawiania.

Bóg pobłogosławił ten siódmy dzień, czyli sobotę, gdyż chce w tym dniu udzielić nam więcej swej mądrości i energii. Podczas tych wykładów, wyjaśniłem też, że procesy te z upływem czasu przebiegają coraz wolniej, ponieważ człowiek zatracił naturalny instynkt sobotniego odpoczynku.

Kiedy wyjaśniałem to zagadnienie, wówczas jeden z uczestników tych spotkań powiedział: Ja mam znajomego, którego pszczoły zachowały ten instynkt i zawsze odpoczywają w każdy sabat!

Bardzo zainteresowała mnie ta wiadomość, gdyż już wcześniej podejrzewałem, że mogły zachować się jakieś gatunki zwierząt, które nie zatraciły jeszcze tego instynktu. Byłem niezmiernie szczęśliwy i wdzięczny Bogu za to, że moje przypuszczenia okazały się trafne.

Oczywiście, gdy tylko dowiedziałem się o tych pszczołach, natychmiast udaliśmy się do ich właściciela, aby z bliska przyjrzeć się temu niezwykłemu zjawisku.

Człowiek ten był bardzo biedny, nie nosił butów, a jego dom nie miał nawet szklanych okien. Uprawiał banany oraz inne rośliny i jadł tylko świeżą, nieprzetworzoną żywność prosto z ogrodu. Prowadził bardzo prymitywny tryb życia, a swoją serdecznością oraz niewinnym i poczciwym wyglądem wzbudzał sympatię i zaufanie.

Świadomie przybyliśmy tam w sobotę, aby zobaczyć czy pszczoły faktycznie w tym czasie odpoczywają. I rzeczywiście, choć w pasiece znajdowało się wiele uli, nie widać było żadnych pracujących w polu pszczół. Byłem tym bardzo podniecony i chciałem jak najwięcej dowiedzieć się na ten temat.

Ule, w których znajdowały się pszczoły wykonane zostały z pni drzew, z których wydłubywano środek a następnie dół i gorę pnia zalepiano gliną. Potem robiono w nich otwory tak, aby pszczoły mogły przez nie dostawać się do środka.

Zachęcony przez tego pszczelarza przyłożyłem ucho do jednego z tych otworów i usłyszałem brzęczenie pszczół wewnątrz ula. Niezwykłe było to, że żadna z nich nie wychodziła na zewnątrz chociaż na dworze było bardzo jasno.

Wtedy zapytałem tego człowieka, kiedy one zaczynają swój sobotni odpoczynek? Wówczas on odpowiedział, że zawsze pszczoły te przestają pracować dokładnie w piątek o zachodzie słońca!

To było niesamowite! Odpoczywając od zachodu słońca w piątek, pszczoły te zupełnie nieświadomie, instynktownie zachowywały sabat zgodnie z zaleceniem, jakie dał w Biblii Bóg!

Po chwili mężczyzna, chcąc pokazać, że nic nie może przeszkodzić tym owadom w ich sobotnim odpoczynku, przyniósł młotek i wybił kawałek gliny. Dzięki temu w jednym z uli zobaczyłem tysiące pszczół, które pomimo uszkodzenia ula, nie wychodziły z tego pnia, ale nadal zostawały w jego wnętrzu.

Wprawdzie podczas wybijania gliny kilka pszczół wyszło na zewnątrz, to pomimo tego zaraz wróciły do ula.

Było to dla mnie niezwykle przeżycie. Pszczoły przez cały sabat pozostawały w ulach, choć na zewnątrz było tyle pracy do wykonania.

Powiedziano mi jeszcze, ze jeśli ktoś chciałby te ule przesunąć, to można to zrobić tylko po zachodzie słońca w piątek, gdyż inaczej spowodowałoby to duży problem.

Przejęty tym co zobaczyłem, wróciłem tam następnego dnia rano, żeby sprawdzić czy po sabacie pszczoły będą pracować. I rzeczywiście, tym razem wszystkie pszczoły bardzo intensywnie pracowały, zbierając pyłek. Stale wchodziły do ula i wychodziły z niego. Były bardzo zajęte pracą.

Tamtej niedzieli chciałem zabrać ze sobą trochę tych pszczół, więc ten człowiek zaczął je dla mnie łapać. Robił to jednak gołymi rękoma stojąc przy samych ulach, zachęcając do łapania również i mnie. Zdziwiony taką propozycją, odparłem, że przecież te pszczoły mogą mnie użądlić. Wtedy on, ku mojemu zdumieniu wyjaśnił, że te pszczoły nie mają żądeł! To było niesamowite! Pszczoły zachowujące czwarte przykazanie, święcące sabat od zachodu słońca w piątek i nie mające żądeł!

W międzyczasie zdążyłem skontaktować się telefonicznie z przyjacielem prosząc go, żeby poszukał w Internecie informacji na temat tych pszczół. Okazało się, że entomologom znany jest ten gatunek.

Nie przywiązywali oni wprawdzie uwagi do faktu, ze te pszczoły zachowywały sabat. Podali jednak informacje o pszczołach z gatunku melaiponae panamica, żyjących w Ameryce Południowej w pobliżu kanału panamskiego. Naukowcy ci zamieścili też w Internecie informację o tym, że gatunek ten nie ma żądeł i zachowuje tygodniowy cykl pracy, jeden dzień w tygodniu poświęcając na odpoczynek!

Produkowany przez te pszczoły miód jest w Brazylii bardzo drogi, dlatego że posiada wyjątkowe walory smakowe i ma wspaniałe lecznicze właściwości.

Zawiozłem ten miód nawet mojej mamie, która bardzo lubi tego typu produkty. Dałem jej w prezencie miód od pszczół pozbawionych żądeł i święcących sabat!

Zwykle pszczoły maja żądła, ponieważ są im one potrzebne w celach obronnych. Te jednak pszczoły żyły w środowisku bardziej zbliżonym do tego, które Bóg stworzył na początku. Ponieważ otoczone były dziewiczą i wolną od niebezpieczeństw przyrodą, nie było konieczności posiadania żądeł i ochraniania swoich uli. Dzięki egzystencji w sprzyjających warunkach, zachowały nawet instynkt sobotniego odpoczynku. Inne zwierzęta zatraciły ten zakodowany w nich przez Stwórcę instynkt, ponieważ stale znajdowały się pod wpływem silnego stresu, a stres powoduje osłabienie naturalnych odruchów.

Kiedy wróciłem już, aby kontynuować wykłady, byłem pod wielkim wrażeniem tego, co zobaczyłem. Zacząłem więc opowiadać o tym uczestniczącym w tych spotkaniach pastorom. Gdy skończyłem mówić, jeden z nich wstał i powiedział: Ja znam też pewien gatunek ptaków zachowujących sabat! Kiedy byłem małym chłopcem – powiedział – każdego sobotniego popołudnia razem z ojcem wychodziliśmy na dwór, żeby obserwować te ptaki. Każdego dnia intensywnie pracowały one budując gniazda, często rozbierały je a potem budowały od nowa. Cały czas były bardzo zajęte pracą, ale w sabat ptaki te nigdy nie pracowały!

Wbrew temu czego nauczał Marcin Luter Pismo Święte nigdzie nie dzieli Dekalogu na zakon moralny i naturalny. Ale nawet gdyby taki podział istniał, to biorąc pod uwagę wyżej opisane odkrycie, którego dokonał dr Sang Lee, czwarte Przykazanie nakazujące zachowywanie sabatu również mogłoby zostać zaliczone do prawa naturalnego, gdyż wiele wskazuje na to, że na początku wolny od grzechu człowiek z natury zachowywał ten dzień.

SABAT I EWANGELIA >