Fragment książki
KOŚCIÓŁ DOGMATÓW I TRADYCJI
Zachariasz Łyko (prof. zw. dr hab. )
Jak bardzo Maria była człowiekiem, niech świadczy człowieczeństwo Chrystusa, zaczerpnięte od Marii; nie było ono pozbawione skazitelności i zmazy grzechu, gdyż Chrystus wystąpił — jak świadczy ap. Paweł w postaci grzesznego ciała (Rzym. 8, 4. 2,14). Niepokalanie poczęta Maria, nie mogłaby przekazać Jezusowi grzesznego ciała. A jednak pozostaje to faktem.
Gdyby przyjąć, że Maria pozbawiona została, dzięki nadzwyczajnej łasce Bożej, zmazy grzechu — jak naucza Kościół — Chrystus Pan jako jej syn nie mógłby stać się pełnym człowiekiem, a w związku z tym — wykonać odwiecznego planu Ojca.
Tymczasem Jezus, aby ratować ludzkość od potępienia, musiał spotkać się z człowieczeństwem w warunkach grzechu i poniżenia. Dlatego przyjął skazitelną naturę, aby przez zwycięstwo nad grzechem w ludzkim ciele stać się rzeczywistym Zbawicielem i stworzyć moralne podstawy usprawiedliwienia grzesznika: Bo czego nie potrafił Zakon, bezsilny z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez wzgląd na grzech posłał Syna swego w postaci grzesznego ciała i wydał w ciele jego wyrok potępienia na grzech, aby sprawiedliwość, której domagał się Zakon, wypełniła się w nas… (Rzym. 8, 3).
Bezgrzeszne życie Syna Bożego w ludzkiej postaci stanowiło i nadal stanowi najcięższe oskarżenie wobec sprawcy grzechu — szatana: A ponieważ dzieci posiadają tę samą ludzką naturę, więc on ją także przyjął, aby przez śmierć swoją zniszczyć tego, który dzierży w swym ręku panowanie śmierci, to jest diabła, i chciał wolnością obdarzyć wszystkich, którzy dla lęku przed śmiercią w ciągu całego życia jęczeli w niewoli (Hebr. 2, 14).
Przez osobiste i bezpośrednie poznanie cierpień, Jezus może bardziej współczuć wszystkim cierpiącym, ulegającym słabościom ludzkim i pokuszeniom szatańskim: Dlatego musiał upodobnić się we wszystkim do swych braci, aby stać się w Bożej służbie litościwym i wiernym arcykapłanem, który potrafiłby zadośćuczynić za grzechy ludu. Poznawszy sam, czym jest cierpienie i pokusa, umie nieść pomoc tym, którzy wiedzeni są na pokuszenie (Żyd. 2, 17. 18).
W chwilach walki duchowej, podczas zmagań z mocami ciemności, pokrzepiające jest skierowanie wzroku na Chrystusa, który — jako człowiek — zwycięsko przeszedł te same doświadczenia, a — jako Bóg — rozumie siły nieprzyjaciela i może przyjść z pomocą…
O człowieczeństwie Chrystusa świadczy jego ziemskie pochodzenie. Z genealogii podanej przez Mateusza wynika, że Jezus był potomkiem Dawida i Abrahama. Były to charaktery na wskroś ludzkie, obarczone słabościami grzechu. Jezus odziedziczył naturę Swych przodków, mimo to nie popełnił żadnego grzechu, co było wyłącznie Jego zasługą i sił czerpanych od Boga w modlitwie…
Wokół dogmatu niepokalanego poczęcia Marii teolodzy katoliccy rozwinęli obszerną argumentację. Przykładem niech posłuży fragment popularnego dzieła A. Nicolasa Życie Maryi Matki Bożej:
… Skoro Maryja miała być współdziałającym źródłem wszystkich dóbr, wszystkich łask, wszystkich doskonałości mających odnowić dzieła Boże uszkodzone przez grzech — musiała Ona być tymi dobrami przepełniona; tak przepełniona, iż mogła uświęcić cały świat stworzony, odrodzić naturę ludzką, naprawić spustoszenia spowodowane buntem aniołów, a krwią swoją i tchnieniem ożywić ciało Boga.
Pisarz katolicki przeniósł boski splendor Wcielonego Słowa na ziemskie narzędzie wcielenia — Marię. Aby przez Marię mógł być odnowiony cały świat stworzony, musiała być ona — rozumuje autor — wyposażona we wszystkie doskonałości, a w konsekwencji uwolniona od zmazy grzechu, czyli niepokalanie poczęta.
Jeśli źródłem wszystkich dóbr, łask i doskonałości jest Maria, gdzież znajduje się Bóg i Jego Syn? O ile zadaniem Marii było uświęcić świat, odrodzić naturę ludzką i naprawić spustoszenia spowodowane buntem aniołów — o tyle zbyteczną była misja Jezusa oraz uświęcające i odradzające dzieło Ducha Świętego.
Jeśliby Maria uwolniona została od przyrodzonej zmazy grzechu, Jezus nie potrzebowałby umierać, a zbawienie człowieka nie musiałoby być uwarunkowane ofiarą Syna Bożego.
Religia katolicka głosi, że Bóg uchronił Marię od grzechu pierworodnego, aby Chrystus nie potrzebował przywdziewać ciała skażonego grzechem:
Trudno jest uwierzyć, by Syn — mogący mieć jako matkę królową — wybrał niewolnicę. Tak samo nie można przypuszczać, że odwieczne Słowo… posiadało Matkę skalaną zmazą grzechu i będącą nieprzyjaciółką Boga… Syn Boży wzdrygałby się przed przyjęciem ciała św. Agnieszki, św. Gertrudy, czy św. Teresy, gdyż te pobożne dziewice były skalane grzechem przed chrztem. Szatan mógłby wówczas zarzucić, iż przyjął na siebie ciało, które podlegało jego szatańskiej mocy. Lecz ponieważ Maryja zawsze była czystą i niepokalaną, Pan nasz nie omieszkał wstąpić w Jej czyste łono i ucieleśnić się (A. De Liguori, The Glories of Mary, str. 645).
Nauka o niepokalanym poczęciu Marii godzi w pewnym sensie w istotę Ewangelii. Niepokalana i uwolniona od grzechu Maria nie byłaby w stanie dać Chrystusowi człowieczeństwa, a Chrystus nie mógł być kuszony na nasz wzór, ani też odnieść w ciele zwycięstwa nad grzechem. Nie byłby więc naszym Zbawicielem!
Tymczasem Słowo Boże mówi: W dniach swego ziemskiego żywota zanosił, wołając mocnym głosem i łzy przelewając, modlitwy i błagania do tego, który wybawić go mógł od śmierci; to też został wysłuchany i uwolniony od strachu śmiertelnego. A ponieważ był Synem Bożym, nauczył się w szkole cierpienia, na czym posłuszeństwo polega. Doszedłszy tym sposobem do szczytu doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy go posłuchem darzą, źródłem wiecznego zbawienia… (Hebr. 5, 7 – 9).
Jezus, podobnie jak wszyscy ludzie, znajdował się w szkole cierpienia i doświadczony był pod każdym względem (Hebr. 4, 15). Jest to niezbitym dowodem pełnego człowieczeństwa, a stąd — skazitelnej i podległej mocy grzechu natury Jego ziemskiej matki. Pozbawienie Chrystusa jakiejkolwiek cząstki człowieczeństwa byłoby pozbawieniem go możności wykonania mesjańskiej misji” (Jan Grodziski, Z. Łyko), „KOŚCIÓŁ DOGMATÓW ITRADYCJI”, str. 170 – 171, 182 – 184, Wyd. „Znaki Czasu”, W-wa 2000)
UWAGA: W/w cytaty pochodzą z katolickich przekładów Pisma Świętego, dla Starego Testamentu – przekład ks. Jakuba Wujka, a dla Nowego Testamentu – ks. St. Kowalskiego