WYKŁAD NR. 3 Z CYKLU „PRAWDA, KTÓRA JEST W CHRYSTUSIE”.
PIERWSZY I DRUGI ADAM
Slawomir Gromadzki
STUDIUM BIBLIJNE NA PODSTAWIE Rzym. 5, 12-21
Ta cześć listu do Rzymian, w której Paweł omawia nasze położenie w Adamie i Chrystusie uznawana jest przez wielu teologów za jeden z najistotniejszych fragmentów Pisma Świętego. Jest to klucz do zrozumienia Ewangelii i nauki o usprawiedliwieniu przez wiarę. Bez należytego zrozumienia tego, co Paweł miał na myśli w tej drugiej części 5-go rozdziału listu do Rzymian niemożliwe jest zrozumienie serca Ewangelii, czyli 6, 7 i 8 rozdziału tego listu, które bez wahania można uznać najważniejszymi rozdziałami w całej Biblii.
Zatem, temat ten ma dla nas ogromne i bezcenne znaczenie, dlatego należy tak dokładnie i uważnie przeanalizować treść tego fragmentu, jak to tylko możliwe.
A oto, co na temat tej części listu do Rzymian napisał znany szwedzki teolog – Anders Nygren – autor wspaniałej książki pt. “Agape i Eros” oraz bardzo popularnego komentarza do listu do Rzymian. Doktor Froom, jeden z adwentystycznych profesorów teologii, w książce pt. “Ruch Przeznaczenia” napisał o tym szwedzkim teologu, że jest jednym z niewielu nieadwentystycznych teologów nauczających tego samego poselstwa Ewangelii, które głoszone było przez Waggonera, Jonesa i E. White. Oto co Anders Nygren napisał na temat wspomnianego fragmentu listu do Rzymian:
“Najlepszym miejscem, od którego należy zacząć, aby uchwycić właściwy obraz listu do Rzymian jest część piątego rozdziału porównująca Adama do Chrystusa. Jest to klucz do zrozumienia całego listu. Jeśli właściwie zrozumiemy tę część, wówczas wszystko, co poprzedza ten rozdział i to, co następuje po nim objawi się nam jako jedna harmonijna całość”.
Jeśli uda nam się uchwycić znaczenie tej części listu do Rzymian, to zrozumiemy też całą Ewangelię i naukę o usprawiedliwieniu z wiary.
Nie ulega też wątpliwości, że jest to bardzo trudny fragment i może spowodować duchową niestrawność, ponieważ to, co przedstawia tu Paweł jest sprzeczne z mentalnością dzisiejszego człowieka. Jeśli więc chcemy poprawnie zrozumieć ten rozdział musimy zmienić swój sposób myślenia i zacząć myśleć tak jak Paweł, a nie starać się zmieniać jego sposobu rozumowania!
Rozpocznijmy od Rzym. 5,12:
„Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli”.
Paweł mówi tu, że: “grzech wszedł na świat” przez ilu ludzi?
Przez „jednego człowieka”, czyli Adama.
Dalej jednak, autor wyraźnie sugeruje coś z czym współczesnemu człowiekowi trudno się pogodzić, a mianowicie, że kiedy Adam zgrzeszył, to i kto zgrzeszył?
Każdy człowiek, my wszyscy.
To jednak jeszcze nie wszystko, gdyż Paweł wyraźnie sugeruje, że właśnie ten grzech, grzech, jaki każdy z nas popełnił w Adamie jest głównym powodem tego, że jesteśmy skazani na śmierć.
Niestety, to ostatnie wyrażenie w Rzym.5,12: “wszyscy zgrzeszyli” nie zostało przez Pawła dokończone i dzisiaj jest powodem nieporozumień. Wielu teologów spiera się o to, czy autor miał tu na myśli, że wszyscy musimy umrzeć, bo zgrzeszyliśmy w Adamie i jego grzech stał się naszym udziałem, czy może Paweł miał na myśli to, że wszyscy musimy umrzeć, ponieważ zgrzeszyliśmy tak jak Adam, czyli w wyniku swoich własnych grzechów?
Wierzę, że gdybyśmy mogli dzisiaj zadać to pytanie samemu Pawłowi, wówczas zdziwiony zapytałby nas “dlaczego nie zwróciliście uwagi na kontekst, czyli na to, co napisałem dalej?”.
Przeczytajmy zatem uważnie kontekst, czyli wiersze 13 i 14 piątego rozdziału, a z pewnością pomogą nam one rozwiązać tę zagadkę:
Rzym. 5:13-14
- Albowiem już przed zakonem grzech był na świecie, ale grzechu się nie liczy, gdy zakonu nie ma;
- Lecz śmierć panowała od Adama aż do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie popełnili takiego przestępstwa jak Adam, będący obrazem tego, który miał przyjść.
Niejedna osoba po przeczytaniu tego fragmentu doszła do wniosku, że trzeba byłoby być aniołem, żeby zrozumieć, czego właściwie Paweł próbuje tu dowieść. Możemy być jednak pewni, że właśnie w tych wersetach wyjaśnia on, co miał na myśli w końcówce wiersza 12. Tak więc, w wierszu 13 oraz 14 musimy znaleźć odpowiedź na pytanie, czy umieramy, dlatego że zgrzeszyliśmy w Adamie czy może jesteśmy skazani na śmierć w wyniku własnych grzechów.
Przeczytajmy zatem jeszcze raz wiersz 13:
„Albowiem już przed zakonem grzech był na świecie, ale grzechu się nie liczy, gdy zakonu nie ma”.
Z wiersza 13 wynika, że według Pawła na ziemi był taki okres, kiedy nie było prawa. Oczywiście prawdą jest to, że przykazania mogły istnieć, na takiej zasadzie, że były przekazywane z ust do ust. Paweł jednak ma tu na myśli to, że „od Adama do Mojżesza”, czyli do czasu nadania prawa na górze Synaj, prawo to nie istniało jeszcze wtedy jako legalny kodeks prawny. Do tamtego czasu nie było jeszcze prawa w formie pisanej, czarno na białym.
Ale czy to, że prawo nie było jeszcze wtedy oficjalnie ogłoszone oznacza, że ci ludzie byli bez grzechu?
Oczywiście, że nie!
Dlatego na początku wiersza 13 Paweł napisał:
“przed zakonem (przed nadaniem prawa w formie pisanej na Synaju) grzech był na świecie”.
Dalej jednak, w tym samym 13 wierszu wyjaśnia, że grzechy ludzi żyjących przed oficjalnym ogłoszeniem prawa na górze Synaj nie mogły legalnie skazać ich na śmierć, bo nie było jeszcze wówczas przykazań w formie pisanej. Inaczej mówiąc, Bóg nie mógłby pozostać sprawiedliwym, gdyby ukarał wówczas grzeszników śmiercią za łamanie przykazań, kiedy tych przykazań jeszcze oficjalnie nie ogłosił.
Powiedzmy, że właśnie podróżuję samochodem i słuchając radia dowiaduję się, że na autostradzie, którą jadę zmieniono ograniczenie prędkości ze 120 do 100 km/godz. Czy jakikolwiek policjant będzie miał prawo ukarać mnie mandatem, jeśli nie zmieniono także informacji na znakach drogowych dotyczących zmiany ograniczenia prędkości? Oczywiście, że nie! Dlaczego żaden policjant nie miałby prawa ukarać mnie za jazdę z prędkością ponad 100 km/h, pomimo tego że media podały już informacje o tej zmianie? Dlatego, że prawo to nie zostało jeszcze wprowadzone legalnie, bo nie dokonano zmiany informacji widniejącej na znakach.
Na takiej samej zasadzie Bóg byłby niesprawiedliwy, gdyby tych którzy zgrzeszyli przed nadaniem prawa na górze Synaj ukarał śmiercią z powodu ich własnych grzechów, dlatego że Prawo nie było jeszcze wtedy oficjalnie nadane, i dlatego że “bez zakonu grzech się nie liczy” (Rzym. 5.13).
Jednakże, chociaż Paweł dał tu do zrozumienia, że grzechy przed Synajem nie mogły dać prawa do tego, by skazać grzesznika na śmierć, bo było to przed nadaniem zakonu, to pomimo tego – jak dalej wyjaśnia w wierszu 14 – ci grzesznicy już wtedy umierali („śmierć panowała od Adama do Mojżesza”):
- Lecz śmierć panowała od Adama aż do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie popełnili takiego przestępstwa jak Adam, będący obrazem tego, który miał przyjść.
Więc jakim prawem umierali, skoro jeszcze wtedy nie mogli być legalnie skazani na śmierć z powodu własnych grzechów?
Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna: Skoro powodem ich śmierci nie były ich własne grzechy, to dlaczego umierali?
Umierali, bo zgrzeszyli w Adamie!
Nie ma tu żadnej innej możliwości prawidłowej interpretacji tego fragmentu i tylko to mógł mieć tu na myśli Paweł.
A zatem, kontekst wiersza 12, jednoznacznie wskazuje na to, że apostoł Paweł w wierszu tym musiał mieć na myśli to, że wszyscy umierają, bo zgrzeszyli w Adamie, a nie jak Adam.
Bardzo pomocny w zrozumieniu tego tematu może być fragment 7 rozdziału listu do Hebrajczyków, w którym Paweł napisał o tym, że Lewi złożył dziesięcinę w Abrahamie:
Hebr. 7:9-10 (BG)
- I jeśli tak można powiedzieć, sam Lewi, który dziesięciny bierze, dał w Abrahamie dziesięcinę.
- Albowiem jeszcze był w biodrach ojcowskich, gdy wyszedł przeciwko niemu Melchisedek.
Chociaż w czasie, gdy Abraham składał dziesięcinę Melchisedekowi Lewiego nie było jeszcze na świecie, to Paweł wyjaśnia tu, że Lewi też złożył wtedy dziesięcinę Melchisedekowi, bo był w Abrahamie, w jego biodrach.
Używając zatem tego samego zwrotu, my również możemy powiedzieć, że pomimo tego, iż nie było nas jeszcze na świecie, gdy Adam popełnił grzech, to my też zgrzeszyliśmy, bo byliśmy w nim, w jego biodrach i z tego także powodu musimy umrzeć.
To, iż nieprawdą jest, że wszyscy muszą umrzeć, bo wszyscy zgrzeszyli tak jak Adam, czyli z powodu swoich własnych grzechów, a nie z powodu grzechu w Adamie można wyjaśnić na prostym przykładzie:
Czy niemowlęta grzeszą tak jak Adam, albo mówiąc inaczej, czy mają swoje własne grzechy?
Nie.
A czy niemowlęta umierają, pomimo tego, że nie posiadają jeszcze swoich własnych grzechów?
Tak.
To z jakiego w takim razie powodu umierają, jeśli nie mają jeszcze własnych grzechów, i skoro śmierć jest zapłatą za grzech? Jeżeli nie mają własnych grzechów i żadnego innego grzechu, to nie powinny umierać, bo przecież śmierć jest jedynie wynikiem grzechu.
Jest tylko jedna możliwość prawidłowej odpowiedzi: Umierają, bo zgrzeszyły w Adamie!
Ps. 51:7:
„Oto urodziłem się w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka moja”.
Z tego powodu, jeśli jakiekolwiek niemowlę znajdzie się w niebie, to z pewnością nie dzięki bezgrzeszności, gdyż zgrzeszyło w Adamie, ale wyłącznie dzięki temu czego dokonał Chrystus.
Kolejnym niepodważalnym argumentem świadczącym o tym, że w 12 wierszu Paweł miał na myśli to, iż musimy umrzeć, bo zgrzeszyliśmy w Adamie jest gramatyka, a konkretnie czas, jakiego autor użył dla wyrażenia zwrotu „bo wszyscy zgrzeszyli” (końcówka 12 wiersza):
Rzym. 5:12
„Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli”.
To ostatnie znajdujące się w tym 12 wierszu stwierdzenie “wszyscy zgrzeszyli” świadomie zostało napisane przez natchnionego Pawła w czasie przeszłym dokonanym – AORYST. W greckiej gramatyce czas ten określa coś, co wydarzyło się w jakiejś dalekiej przeszłości raz na zawsze i należy do historii.
Kiedy to zgrzeszyliśmy w przeszłości raz na zawsze?
Oczywiście w Adamie!
Tego samego zaprzeszłego czasu AORYST użył Paweł w Rzym. 3,23, pisząc:
„Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”.
Zwrot “WSZYSCY ZGRZESZYLI” również został napisany w czasie aoryst, co sugeruje, że wszyscy zgrzeszyli w Adamie. Jednak autor na tym nie kończy, lecz dodaje „i brak im chwały Bożej”.
Ciekawe jest to, że to drugie stwierdzenie odnoszące się już do naszych osobistych grzechów i niedoskonałości zostało napisane w czasie teraźniejszym ciągłym.
Tak więc, Paweł zapewnia nas, że znaleźliśmy się w beznadziejnej sytuacji, a to dlatego, że nie dość, iż wszyscy zgrzeszyliśmy w dalekiej przeszłości w Adamie, to dodajemy do tego jeszcze swoje własne grzechy, które popełniamy w trakcie całego naszego życia.
Prawdziwą jednak przyczyną tego, że wszyscy musimy umrzeć jest grzech, jaki popełniliśmy w Adamie, a nasze osobiste grzechy są tylko owocem tego grzechu, który popełniliśmy w nim.
Dawniej nikt nie miałby większych problemów ze zrozumieniem faktu, że musi umrzeć, ponieważ zgrzeszył w Adamie, gdyż wszystko dziedziczono z pokolenia w pokolenie. Jeśli dziadek był np. kowalem, to syn i wnuk byli kowalami i wszyscy mogli nawet nosić to samo nazwisko, np. Kowalski. Z pokolenia w pokolenie dziedziczono nie tylko zawód, nazwisko i majątek, ale także długi po swoich przodkach i było to czymś normalnym i zrozumiałym. Nam jednak o wiele trudniej jest pogodzić się z tym, że dziedziczymy po naszym praojcu – Adamie wszystko, włącznie z długiem czyli śmiercią, która jest zapłatą za grzech. Powodem tego jest to, że żyjemy obecnie w innej kulturze i nasz sposób myślenia jest odmienny.
Ale, pomimo upływu lat, nawet w dzisiejszych czasach stosuje się jeszcze czasami taką zbiorową odpowiedzialność. Najlepszym przykładem jest wojsko. Sam doskonale pamiętam, jak odbywając służbę wojskową karano całą naszą drużynę czy kompanię, pomimo tego, że zawinił tylko jeden żołnierz. Podobnie przestępstwo, które popełnił Adam, pociąga za sobą swego rodzaju zbiorową odpowiedzialność wszystkich ludzi.
Jeśli jednak nadal będziemy upierać się przy tym, że nie mamy nic wspólnego z Adamem, to warto byłoby zapytać, co stałoby się z nami, gdyby Adam zmarł tego samego dnia, w którym zgrzeszył? Bo musimy pamiętać, że według oryginalnego tekstu hebrajskiego z 1Moj.2:17 Adam powinien był umrzeć w dniu, w którym zgrzeszył:
1Moj.2:17 (BG)
„Ale z drzewa wiadomości dobrego i złego jeść nie będziesz; albowiem dnia, którego jeść będziesz z niego, śmiercią umrzesz”.
Czy Adam zmarł tego samego dnia, w którym zgrzeszył?
W pewnym sensie tak, ponieważ wraz z upadkiem Adam został pozbawiony Ducha Świętego, który w nim mieszkał oraz Bożej miłości Agape. Możemy więc powiedzieć, że tego dnia nastąpiła jego duchowa śmierć.
Bóg jednak już wtedy miał przygotowany plan zbawienia i tylko dzięki temu, że “Baranek zabity był od założenia świata.” (Obj.13,8) Adam tego dnia nie doznał śmierci na płaszczyźnie fizycznej i psychicznej. Dzięki temu zarówno jemu, jak i jego potomkom dana została możliwość nawrócenia się i odzyskania Ducha Świętego i miłości Agape.
Co jednak stałoby się z każdym z nas, gdyby Syn Boży nie zdecydował się ponieść konsekwencji grzechu Adama, i gdyby Adam zginął drugą śmiercią tego samego dnia, w którym zgrzeszył?
Co stałby się wtedy z nami?
Wszyscy umarlibyśmy w Adamie i nikt z nas nie mógłby się nawet urodzić.
Niedorzecznością jest więc twierdzenie, że nie mamy nic wspólnego z Adamem i historią jego życia.
To, że jesteśmy skazani na śmierć z powodu grzechu w Adamie może kojarzyć się z katolicką doktrynę o GRZECHU PIERWORODNYM, która nie do końca jest zgodna z prawdą.
Różnica pomiędzy tym, czego naucza ta doktryna, a prawdą zawartą w 5 rozdziale listu do Rzymian polega na tym, że według Pawła skazani jesteśmy na śmierć w Adamie nie dlatego, że Bóg przeniósł na nas grzech Adama, ale ponieważ my faktycznie mieliśmy udział w grzechu Adama, bo byliśmy w nim.
Wszyscy chrześcijanie muszą zgodzić się z tym, że grzech Adama dotknął nas wszystkich, ale w jakim sensie? Czy Bóg uznaje nas winnymi z powodu grzechu Adama? Oczywiście, że nie! My po prostu byliśmy „w biodrach” Adama, gdy on zgrzeszył i dziedziczymy konsekwencje tego grzechu w postaci potępienia, grzesznej natury i śmierci, ale nie winy.
Powiedzmy, że znajdująca się w ciąży kobieta pali dużo papierosów, nie dba o zdrowie i umiera z powodu raka płuc, a wraz z nią ginie też znajdujący się w jej łonie płód. Czy ten płód był winny temu, że matka paliła papierosy wywołując śmiertelną chorobę? Oczywiście, że nie! Jednak to nienarodzone dziecko spotkał ten sam los i musiało ponieść konsekwencje tego, co uczyniła matka, gdyż znajdowało się w jej łonie.
Podobnie jest w naszym przypadku. Bóg nie przenosi na nas winy Adama, ale ponieważ znajdowaliśmy się w jego „biodrach”, więc musimy też razem z nim ponieść tego konsekwencje w postaci przejęcia po nim upadłej natury, potępienia i śmierci.
Również wypowiedzi Ellen White w pełni harmonizują z tym, że nasza śmierć jest przede wszystkim konsekwencją grzechu w Adamie:
“Adam zgrzeszył a dzieci Adama (wszyscy ludzie) dzielą jego winę i jej konsekwencje (śmierć). Ale Jezus poniósł winę Adama i wszystkie dzieci Adama, które uciekną do Chrystusa – Drugiego Adama, mogą uniknąć kary za przestępstwo”. (“Faith and Works” 86)
“Człowiek otrzymał od niego (Adama) nic innego tylko WINĘ i KARĘ ŚMIERCI” (“CBC 1074)
“Błogosławiona dusza, która może powiedzieć: Jestem winna przed Bogiem, ale Chrystus jest moim obrońcą… Jestem ZGUBIONA W ADAMIE, ale OCALONA W CHRYSTUSIE”. (“Sons and Doughters”, 120)
Zatem nie ma wątpliwości, że siostra White zgadzała się ze stwierdzeniem że wszyscy muszą umrzeć, bo zgrzeszyli w Adamie.
Zwróćmy teraz uwagę na kolejny niezwykle ważny powód, dla którego w wierszu 12 Paweł musiał mieć na myśli to, że skazani jesteśmy na śmierć przede wszystkim w wyniku grzechu w Adamie.
W Rzym. 5,14 czytamy, że Adam jest „OBRAZEM CHRYSTUSA”.
Inaczej mówiąc, ap. Paweł chce dać nam do zrozumienia, że tak jak to, co zrobił Adam jest udziałem nas wszystkich, tak też to czego dokonał II Adam – Chrystus jest również naszym udziałem.
I dlatego, zgodnie z teologią Pawła, jesteśmy skazani na śmierć, bo zgrzeszyliśmy w Adamie, a zostaliśmy usprawiedliwieni, bo byliśmy posłuszni i doskonali w Chrystusie.
PRAWDA:
ZGRZESZYLIŚMY w ADAMIE = ŚMIERĆ
BYLIŚMY POSŁUSZNI w CHRYSTUSIE = USPRAWIEDLIWIENIE
Jeśli jednak powiemy, że umieramy, bo zgrzeszyliśmy tak jak Adam, to zgodnie z użytym przez Pawła wzorem, musimy też powiedzieć, że wszyscy jesteśmy usprawiedliwieni, ponieważ byliśmy posłuszni i doskonali tak jak Chrystus. Takie zaś twierdzenie jest nie do przyjęcia i byłoby herezją, gdyż w ten sposób nauczalibyśmy, że zbawienie jest z uczynków.
FAŁSZ:
ZGRZESZYLIŚMY jak ADAM = ŚMIERĆ
BYLIŚMY POSŁUSZNI jak CHRYSTUS = USPRAWIEDLIWIENIE
Czy ktokolwiek z nas może być posłuszny, doskonały jak Chrystus?
Nie!
Dlatego według tej zasady, tego zestawienia, żaden człowiek nie mógłby być zbawiony.
Zatem podgląd, że wszyscy musimy umrzeć, bo zgrzeszyliśmy jak Adam, czyli w wyniku swoich osobistych grzechów a nie grzechu w Adamie uczyniłby zbawienie niemożliwym do zrealizowania, gdyż wtedy musielibyśmy być posłuszni jak Chrystus – drugi Adam.
Jeśli jednak nadal mamy wątpliwości, co do tego, że wszyscy musimy umrzeć bo zgrzeszyliśmy w Adamie, to Paweł rozwiewa te wątpliwości w kolejnych wersetach 5 rozdziału listu do Rzymian:
Wiersze od 15 do 19 stanowią dalszy kontekst wiersza 12. W każdym z tych wierszy – w sumie aż 5 razy – autor zapewnia, że wszyscy musimy umrzeć, jesteśmy osądzeni i potępieni z powodu grzechu Adama a nie swoich osobistych grzechów:
Rzym. 5:15-19
- Lecz nie tak jak z upadkiem ma się sprawa z łaską; albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka umarło wielu, to daleko obfitsza okazała się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego człowieka, Jezusa Chrystusa.
- I nie tak ma się sprawa z darem, jak ze skutkiem grzechu jednego człowieka; albowiem wyrok za jeden upadek przyniósł potępienie, ale dar łaski przynosi usprawiedliwienie z wielu upadków.
- Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa.
- 18. A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi.
- Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu dostąpi usprawiedliwienia.
Łącznie z wierszem 12, w tej drugiej części 5 rozdziału ap. Paweł aż 6 razy powtarza jedno i to samo!
Jest to jedyny taki fragment biblijny, w którym autor powtarza to samo stwierdzenie aż 6 razy!
O czym to może świadczyć?
Dlaczego natchniony przez Ducha Świętego Paweł dokonał tek wielu powtórzeń stwierdzenia mówiącego o tym, że jak w jednym, czyli pierwszym Adamie mamy grzech i śmierć, tak też w jednym, czyli Chrystusie (drugim Adamie) mamy doskonałość, sprawiedliwość i życie?
Skoro tak często tę prawdę powtarza, to musi to oznaczać, że ma to dla nas i naszego zbawienia jakieś nieprawdopodobnie wielkie znaczenie!
Wyrażone tu aż sześciokrotnie przez Pawła stwierdzenie mówiące o tym, że w Adamie zgrzeszyliśmy i umieramy, a w Chrystusie (drugim Adamie) byliśmy sprawiedliwi i mamy życie jest niezwykle istotne, gdyż ukryta jest tu kluczowa zasada zbawienia.
Dlaczego Pawłowi tak bardzo zależy na tym, żebyśmy zrozumieli i zgodzili się z tym, że musimy umrzeć, ponieważ solidarnie zgrzeszyliśmy w jednym człowieku – Adamie?
Dlaczego autor listu do Rzymian chce przekonać nas o tym, że w Adamie skupiony był cały Rodzaj Ludzki, i że Adam był odpowiedzialny za los całej ludzkości.
Dlaczego jest to aż tak istotne?
Fakt ten ma tak wielkie znaczenie, właśnie dlatego, że skoro uznamy, iż wszyscy zgrzeszyliśmy w jednym człowieku – Adamie i z tego powodu musimy umrzeć, to dzięki temu Bóg może i ma prawo na takiej samej zasadzie odwrócić tę tragiczną sytuację i ocalić nas wszystkich również przez jednego człowieka – Jezusa Chrystusa.
Jest niezwykle ważne, abyśmy pamiętali, że w języku hebrajskim słowo “Adam” oznacza „RODZAJ LUDZKI”! Wynika z tego, że kiedy Bóg stworzył Adama, w nim też stworzył całą ludzkość. Adam był NAMI, naszym REPREZENTANTEM a my znajdowaliśmy się w jego biodrach.
Według autorów „Małej Encyklopedii Biblijnej”, słowo „Adam” oznacza „pierwotne imię rodowe dla mężczyzny lub całej ludzkości”.
W 1Moj.2:7 napisano, że Bóg
„ukształtował człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego tchnienie życia”. (BT)
Niezwykle interesujące jest to, że znajdujący się w tym fragmencie zwrot „tchnienie życia” w oryginale, czyli w języku hebrajskim napisany został w liczbie mnogiej, co również może oznaczać, że w Adamie Bóg stworzył wszystkich ludzi.
Pamiętając o tym, że słowo Adam oznacza „rodzaj ludzki”, i że w Adamie Bóg stworzył wszystkich ludzi, i że Adam był reprezentantem nas wszystkich, należy zwrócić uwagę na to, że Jezus Chrystus nazwany jest w Piśmie Świętym mianem „ostatniego Adama”:
1 Kor. 15:45
„Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym”.
Dlaczego Chrystus nazwany jest w Biblii „ostatnim Adamem”?
Jest to niezwykle ważne pytanie. Znalezienie zaś prawidłowej odpowiedzi na to kluczowe pytanie pozwoli nam zrozumieć podstawową zasadę Ewangelii i sposobu zbawienia ludzkości.
Chrystus nazwany został “ostatnim Adamem”, bo słowo Adam oznacza w jęz. hebr. „RODZAJ LUDZKI”, dzięki czemu Syn Boży mógł stać się przedstawicielem całej ludzkości. I tak jak pierwszy Adam reprezentował cały rodzaj ludzki, tak i Chrystus jako „ostatni Adam” również uosabiał wszystkich ludzi.
ŻYCIE JEZUSA, 588:
„Chrystus uosabiający ludzkość miał cierpieć poza granicami Jerozolimy”.
ŻYCIE JEZUSA, wyd. VII, str. 74:
„Spojrzenie Zbawiciela zdawało się przenikać niebo, kiedy dusza roztapiała się w modlitwie… W czasie tej modlitwy Jezus prosił Ojca o świadectwo, że w Osobie Swojego Syna przyjmuje na swoje łono rodzaj ludzki”.
Omawiając nasza sytuację w Adamie i Chrystusie, musimy też zwrócić uwagę na kolejną bardzo ważną sprawę, a mianowicie, że Pan Jezus mógł prawnie reprezentować upadłą ludzkość jedynie poprzez przyjęcie naszej grzesznej natury.
Gdyby Jego udziałem stała się jedynie bezgrzeszna natura Adama sprzed upadku, wówczas Syn Boży mógłby reprezentować w swoim życiu i na krzyżu jedynie bezgrzesznego Adama, który jako doskonała istota nie potrzebował odkupienia. Dlatego, aby Chrystus mógł stać się reprezentantem upadłej rasy ludzkiej, aby mógł jako my doskonale wypełnić Prawo i zabrać nas na krzyż, abyśmy tam w Nim zostali ukarani drugą śmiercią, musiał przyjąć takie człowieczeństwo, jakie stało się udziałem człowieka po upadku, gdyż tylko upadły człowiek potrzebuje odkupienia. Tylko w taki sposób doskonałość Chrystusa oraz jego śmierć może stać się prawnie naszym udziałem.
Z tego właśnie powodu także siostra White uważała, że Chrystus mógł być naszym reprezentantem właśnie dzięki temu, że utożsamił się z naszą upadłą naturą:
RH, May 6, 1875 par.11:
“Chrystus stał się grzechem dla upadłej rasy (2Kor.5,21). Stanął na czele ludzkości jako jej reprezentant. W postaci grzesznego ciała potępił grzech w ciele (Rzym.8,3)”.
ŻYCIE JEZUSA, wyd. VII, str.74:
„Pomimo tego, że grzechy występnego świata przerzucano na barki Chrystusa, pomimo upokorzenia wynikającego z przyjęcia naszej upadłej natury, głos z nieba dał świadectwo temu, że jest On Synem Wiekuistego… Słowa wypowiedziane do Jezusa nad Jordanem Ten jest On, Syn mój miły, w którym mi się upodobało dotyczą całej ludzkości. Bóg mówił do Jezusa, jako do naszego przedstawiciela”.
Uważna analiza tego tekstu jednoznacznie świadczy o tym, że przyjęcie przez Chrystusa naszej upadłej natury dało Mu możliwość reprezentowania całej grzesznej ludzkości.
- W. PRESCOTT:
„Zbawiciel skupił w sobie całą ludzkość, obejmując ją swoim nieskończonym umysłem i stanął jako reprezentant całej ludzkiej rodziny. On przyszedł, aby odkupić tę rodzinę, jednocząc boskość z ciałem grzechu i potępiając grzech w ciele.
Każdy z nas reprezentowany był w Chrystusie poprzez Jego wcielenie, kiedy “Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami”. My wszyscy zostaliśmy skupieni w Jezusie Chrystusie, tak samo jak wszyscy według ciała zgromadzeni zostaliśmy w Adamie, który nas reprezentował”.
Fakt, że Syn Boży uosabiał nas wszystkich, ma dla upadłego i znajdującego się w beznadziejnej sytuacji Rodzaju Ludzkiego bezcenne, niewyobrażalnie wielkie i zbawienne znaczenie, gdyż to właśnie dzięki temu, że Chrystus mógł wystąpić w roli drugiego Adama, czyli drugiego reprezentanta ludzkości, Bóg był w stanie przygotować taki plan zbawienia, który pozwolił ocalić nas zgodnie z wymaganiami Prawa.
Jeśli zatem akceptujemy ten pozornie niesprawiedliwy fakt, iż musimy umrzeć w wyniku grzechu jednego człowieka – Adama, gdyż w nim się znajdowaliśmy, i dlatego że on był nami, to teraz na takiej samej zasadzie, Bóg ma dla nas cudowną, wspaniałą nowinę, która mówi o tym, że możemy być uznani za świętych, doskonałych oraz sprawiedliwych i możemy odzyskać utraconą nieśmiertelność, dlatego że wszyscy byliśmy w Chrystusie – drugim Adamie i wszystko czego On jako nasz reprezentant i jako „rodzaj ludzki” dokonał w świętej historii swojego życia i śmierci stało się naszym udziałem!
Mówiąc krótko, ponieważ umieramy z powodu reprezentacyjnego grzechu jednego człowieka – Adama, to tak samo zostajemy usprawiedliwieni i mamy życie wieczne dzięki reprezentacyjnej sprawiedliwości i śmierci także jednego człowieka – Jezusa Chrystusa.
Rzym. 5:18
„A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi”.
1 Kor. 15:21-22
- Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie.
- Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni.
Paweł zatem, sugeruje nam, że tak jak mieliśmy udział w grzechu Adama – podobnie też mamy udział w doskonałym posłuszeństwie, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, bo on był drugim Adamem, był nami i my wszyscy znajdowaliśmy się w NIM! I dlatego, to, czego On dokonał, tego dokonał każdy z nas w Nim!
Ta niepodważalna Prawda prowadzi do kolejnego niezwykle ważnego wniosku, a mianowicie, że w takim razie Syn Boży nie mógł żyć sprawiedliwie i umierać ZAMIAST NAS, ale raczej JAKO MY!
Oczywiście, w pewnym sensie możemy też powiedzieć, że Chrystus zmarł zamiast nas, ale biorąc pod uwagę wymagania niezmiennego Bożego prawa, które wymaga śmierci od grzesznika a nie od sprawiedliwego, Chrystus musiał umrzeć nie zamiast nas, ale jako my!
On był drugim Adamem czyli drugim rodzajem ludzkim, naszym reprezentantem, On był nami a my znajdowaliśmy się w Nim. Tak więc, kiedy On umierał, to i my wszyscy umieraliśmy w Nim! (Gal.2,20; Rzym.6.6,8; 2 Kor.5.14).
Pastor Sequeira opowiadał, jak któregoś razu, gdy jeszcze pracował w Afryce, podszedł do niego pewien młody człowiek i myśląc, że brat Sequeira był wyznawcą Islamu zapytał: „Czy jesteś zbawiony?”
Wtedy pastor Sequeira, domyślając się, że był to zielonoświątkowiec zapytał: „Zbawiony od czego? Od winy, kary za grzech, od obecności grzechu czy może od jego mocy? Co masz na myśli?”
Gdy ten młody człowiek usłyszał to pytanie, zaskoczony powiedział: „Mówisz jak pastor…”.
– „Masz rację” – odparł brat Sequeira i dodał: „A czy ja mogę zadać ci pytanie?”
– „Tak”.
– „Powiedz mi w takim razie, czy ty jesteś zbawiony?”
W odpowiedzi na to pytanie, ten młody człowiek podniósł rękę i z entuzjazmem powiedział: „Bracie! Chwała Panu! Zostałem zbawiony trzy miesiące temu!”
– „To w takim razie, co tu jeszcze robisz na ziemi?” – zapytał pastor i wyjasnił mu, że zbawiony został dwa tysiące lat temu, a trzy miesiące wcześniej to zbawienie jedynie zaakceptował, i że sama wiara nie może być środkiem zbawiennym. Wiara nie zbawia, ale czyni skutecznym, to co już się stało w Chrystusie.
– „Poza tym,” – dalej ciągnął pastor – „skoro jesteś zbawiony, to dlaczego czuję od ciebie zapach piwa?”
– „Bracie!” – odparł ten młody zielonoświątkowiec – „Nie wiesz tego? Zostałem zbawiony z łaski i Chrystus zmarł zamiast mnie!”
– „Tak?” – powiedział udając zdziwienie pastor Sequeira – „To w takim razie, przyjmując twój sposób rozumowania oraz rozumując zgodnie z zasadą jaką posługuje się apostoł Paweł, skoro Chrystus zmarł zamiast ciebie, to również do nieba udał się zamiast ciebie”.
Kościół chrześcijański powszechnie naucza, że jeden człowiek (Chrystus) zmarł na miejscu, albo zamiast wszystkich ludzi.
Ewangelia natomiast uczy, że wszyscy ludzie zmarli w jednym człowieku – Chrystusie.
Prawdziwa, bliblijna definicja zastępczej ofiary Chrystusa nie mówi, że jeden zmarł zamiast wszystkich, ale że wszyscy zmarli w jednym.
Już od czasów reformacji Kościół chrześcijański oskarżany był przez kościoły niechrześcijańskie i Kościół katolicki o głoszenie NIEETYCZNEJ EWANGELII.
Oskarżano chrześcijan, że nauczają czegoś do czego nie dopuszcza żadne prawo. Według nich ta błędna nauka polega na tym, że chrześcijanie niesłusznie nauczają, iż nasza wina została PRZENIESIONA na Chrystusa i że sprawiedliwy Chrystus zmarł ZAMIAST niesprawiedliwych grzeszników. Według nich coś takiego jest nie do przyjęcia i nazwali to “prawną fikcją”, gdyż żadne prawo, a szczególnie Boże nie daje takiej możliwości. Wysuwając te oskarżenia, słusznie powołują się na to, co sam Bóg powiedział na ten temat w Swoim Słowie, a mianowicie, że nie można przenieść winy z jednej osoby na drugą:
2Król.14,6; 5Mój.24,16; Ezech.18,5,20; 2Mojż.32.31-33.
Podczas jednego ze swoich wykładów, pastor Sequeira opowiadał również o tym, jak to w 1980 roku pewien amerykański statek zatrzymał się w Mombasie – porcie znajdującym się we wschodniej Afryce. Kilku marynarzy z tego statku udało się wieczorem do klubu nocnego, żeby się trochę rozerwać. Jednak, gdy pod wpływem alkoholu zaczęli się awanturować, doszło do tragedii. Jeden z nich pobił na śmierć kobietę, która była Kenijką. Marynarz ten został zatrzymany przez policję i osadzony w areszcie. Ale, kiedy dowiedziała się o tym jego matka, udała się do senatora stanu Nowy Jork, błagając go o próbę ratowania jej syna. I senator zdołał przywrócić mu wolność, wykorzystując przyjazne stosunki, jakie w tamtym czasie panowały pomiędzy Kenią i Stanami Zjednoczonymi. Dzięki temu, marynarz ten wrócił bezkarnie do domu, jako wolny człowiek. Ale kiedy dowiedzieli się o tym Kenijczycy, wpadli we wściekłość. Pastor Sequeira w tamtym czasie pracował akurat w Kenii na uniwersytecie w Nairobi i osobiście był świadkiem tego, jak pewien profesor prawa, który był wyznawcą Islamu stanął przed zgromadzeniem liczącym 15 tysięcy studentów i powiedział: „Kenia całkowicie zatraciła poczucie sprawiedliwości! I nie winię za to ani rządu Kenii, ani rządu Wielkiej Brytanii, od którego Kenia przejęła system prawny. Obwiniam za to kościół chrześcijański! Bo to chrześcijaństwo naucza, że można grzeszyć, a następnie ten grzech oraz winę przenieść na niewinnego człowieka zwanego Chrystusem, który został zabity zamiast winnych grzeszników, dzięki czemu ci winni grzesznicy są wolni! Nie dopuszcza do tego żadne prawo, i dlatego jest to najbardziej nieetyczna religia na świecie!” I gdy ten profesor skończył przemówienie, nikt spośród obecnych tam licznych chrześcijan nie wiedział co powiedzieć w obronie chrześcijaństwa i prawdy. Nie mogli tego uczynić, ponieważ wszyscy oni wychowali się na bazie nauki o zastępczej ofierze Chrystusa. Dlatego dopóki nie rozwiążemy tego problemu zawsze będziemy stykać się z podobną krytyką ewangelii. To właśnie dlatego, Bóg dał nam poselstwo zwiastowane w 1888 roku, gdyż ono przyniosło rozwiązanie tego problemu na podstawie listów do Galacjan i Rzymian.
Ewangelia nie jest “prawną fikcją”, bo według Biblii Chrystus umierał nie tylko ZAMIAST nas, ale JAKO MY! Każdy grzeszny człowiek, każdy przestępca prawa, został w Chrystusie ukarany śmiercią. Plan zbawienia zatem został zrealizowany zgodnie z Prawem, które mówi “dusza która grzeszy musi umrzeć”. Jest wiele tekstów biblijnych, które mówią o tym, że umarliśmy w Chrystusie:
2 Kor. 5:14
„Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli”.
Wiersz ten nie poprzestaje tylko na stwierdzeniu, że jeden – “Chrystus umarł za wszystkich”, ale mówi dalej, że też “WSZYSCY UMARLI” w jednym – w Chrystusie.
A oto, jakim komentarzem opatrzyli tę niezwykle ważną biblijną wypowiedź apostoła Pawła, nasi adwentystyczni teolodzy w SDA BIBLE COMMENTARY (koment. do 2 Kor. 5,14):
„Zajmując miejsce Adama (1 Kor. 5, 22, 45) Chrystus stał się głową upadłej rasy ludzkiej i zmarł na krzyżu jako jej Reprezentant.
A zatem, kiedy On umierał, cały rodzaj ludzki umierał w Nim. Jego śmierć uosabia śmierć wszystkich, jako że reprezentował On wszystkich ludzi. W Nim umarli wszyscy ludzie. W ten sposób w pełni zadośćuczynił On wymaganiom prawa”.
W Nowym Testamencie istnieją dwa podstawowe słowa, które w polskich przekładach tłumaczone są jako „zamiast” lub „za”. Jednym z nich jest słowo „huper”, które – zgodnie z informacją, jaka znalazłem w słowniku – równie dobrze może oznaczać „na korzyść kogoś” lub „w (czyimś) imieniu”.
Słowo to występuje np. w 2 Kor. 5, 20. Oto jak fragment ten został oddany w przekładzie Biblii Warszawskiej:
„Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy…”. (BW)
A teraz posłuchajmy, jak ten sam fragment brzmi w przakładzie Biblii Tysiaclecia:
2 Kor 5:20
„Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego…”. (BT)
Podobnie, w wiodących biblijnych przekładach w języku angielskim, ten sam zwrot został przetłumaczony jako „w imieniu”, a nie „w miejscu”.
To samo greckie słowo „huper” występuje w 2 Kor. 5,14, gdzie apostoł Paweł napisał:
„Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden za (huper) wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli”. (BW)
Równie dobrze tekst ten moglibyśmy przetłumaczyć w nastepujący sposób:
„Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden w imieniu (huper) wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli”. (BW)
Takie tłumaczenie pozwala lepiej zrozumieć to, ze Chrystus umierał nie tyle zamiast nas ile jako my, jako nasz reprezentant, że żył i umierał w naszym imieniu.
Drugie greckie słowo tłumaczone zwykle jako „za”, to „anti”. Jednak również to słowo – tak samo jak poprzednie – może oznaczać „w imieniu”.
Słowo to zostało użyte np. w Mat. 20,28, gdzie czytamy o Chrystusie, który
„… oddał życie na okup za (anti) wielu”.
Jednak nie byłoby błędem, gdybyśmy przeczytali, że Chrystus
„… oddał swoje życie na okup w imieniu (jako reprezentant) wielu”.
Oznacza to, że możemy powiedzieć, iż Chrystus żył i umierał za nas, ale nie w takim znaczeniu, jakoby czynił to zamiast nas czy na naszym miejscu, lecz jako my, albo w naszym imieniu, gdyż tylko takie rozumowanie jest zgodne z prawdą ewangelii i teologią zawartą w listach apostoła Pawła.
O tym, że śmierć Chrystusa była reprezentacyjną śmiercią nas wszystkich bardzo wyraźnie mówi apostoł Paweł również w 6 r. listu do Rzymian:
Rzym. 6:6-8
- Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione,
- Kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu.
- Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy.
Rzym. 7:4
„Przeto, bracia moi, i wy umarliście dla zakonu przez ciało Chrystusowe”.
Słynny, młody i niezwykle utalentowany niemiecki teolog – Dietrich Bonhoeffer, był jednym z tych teologów, którzy doskonale rozumieli prawdę, która jest w Chrystusie i znaczenie słów, które przed chwilą czytaliśmy. Bonhoeffer nie miał wątpliwości, co do tego, że wraz z Chrystusem nie umarło prawo, ale my. To właśnie on wynalazł tak popularne obecnie w środowisku chrześcijańskim powiedzenie „TANIA ŁASKA”, przez co wyraził swoją dezaprobatę dla twierdzenia, że w nowym przymierzu wierzący człowiek został zwolniony od przestrzegania przykazań.
O tym, że Bonhoeffer rzeczywiście wierzył w to, iż umarliśmy w Chrystusie świadczy jego postawa w obliczu zagrażającego życiu niebezpieczeństwa, jakie w czasie wojny groziło mu ze strony Hitlera. Podczas wojny Bonhoeffer, jako młody i utalentowany wykładowca i teolog prowadził wykłady na amerykańskich uniwersytetach. Jednak, w pewnym momencie odniósł wrażenie, że powinien wrócić do ojczyzny, by wspierać antyhitlerowskie organizacje. Ale kiedy jego przyjaciele w Stanach Zjednoczonych dowiedzieli się o tym, przestrzegali go przed tym, mówiąc, ze Hitler go zabije jak tylko dowie się, że znajduje się w Niemczech. Wtedy Bonhoeffer odpowiedział: „Co może uczynić mi Hitler? Ja już umarłem, umarłem w Chrystusie dwa tysiące lat temu! Hitler może najwyżej zabić to ciało, które i tak zostanie unicestwione.
Tak więc, Bonhoeffer wrócił do Niemiec i w 1943 roku został zamknięty w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. I zaledwie trzy miesiące przed końcem wojny, gdy miał 39 lat, został powieszony z rozkazu Hitlera. Lekarz, który był świadkiem tej egzekucji był pod wielkim wrażeniem tego, co zobaczył i powiedział: „Widziałem wielu umierających ludzi, ale nigdy nie widziałem człowieka, który umierałby w taki sposób! Nie widziałem jeszcze nikogo, kto umierałby z takim spokojem i bez najmniejszych oznak lęku”.
Dlaczego, ten młody niemiecki teolog umierał w ogóle nie bojąc się śmierci?
Z pewnością najlepszą odpowiedzią na to pytanie będzie jego własna wypowiedź, która stanowi komentarz do cytowanych wcześniej wersetów z 6 rozdziału listu do Rzymian:
„Kiedy Syn Boży przywdział ciało… wziął na siebie nasze jestestwo, naszą naturę, wziął nas… Nawet teraz, my nadal jesteśmy w Nim. Tam, gdzie On jest, my również jesteśmy. Byliśmy w Nim przy wcieleniu, na krzyżu i przy zmartwychwstaniu. My należymy do Niego, bo jesteśmy w Nim. To dlatego Pismo nazywa nas ciałem Chrystusa”.
Niestety dzisiaj wielu teologów nie zgadza się z tym, że Chrystus był reprezentantem upadłej ludzkości, umarł jako my, i że my wszyscy – grzeszni ludzie – umarliśmy w Chrystusie, ponieważ musieliby też przyznać, że CZŁOWIECZEŃSTWO, które przywdział na siebie Syn Boży było człowieczeństwem potrzebującym odkupienia, a więc grzesznym.
Interesującym przykładem takiej wypowiedzi, która zaprzecza temu, co apostoł Paweł stara się usilnie wykazać w 5 rozdziale listu do Rzymian może być fragment pochodzący z Lekcji Biblijnych na III kwartał 1996 roku, których autorem był Norman Gulley:
„Tak jak nie byliśmy w Adamie, gdy zgrzeszył, tak nie byliśmy w Chrystusie, gdy umarł. Chrystus umarł za nas i my nie umarliśmy, gdy On umarł: umieramy jednak dla grzechu, gdy przyjmujemy Jego cierpienie na krzyżu jako karę za nasze grzechy”.
Również Raul Dederen – DZIEKAN WYDZIAŁU TEOLOGII NA UNIWERSYTECIE ANDREWSA, podczas wygłoszonych w Podkowie Leśnej wykładów, powiedział:
„Niektórzy twierdzą, że my byliśmy w Adamie, i dlatego kiedy on zgrzeszył, to i my zgrzeszyliśmy… My nie wierzymy, że zgrzeszyliśmy w Adamie. Wierzymy, że stajemy się grzeszni, gdy sami zaczynamy grzeszyć. Nie musimy być ukarani za grzech Adama, ale nasze własne grzechy”. (końcówka kasety nr. 1)
Dokładnym przeciwieństwem tej wypowiedzi jest to, co na łamach „Głosu Adwentu” napisał w 1993 roku – Robert Folkenberg. Fragment ten pochodzi ze wstępu do czytanek na tydzień modlitwy (XI 1993):
„Bycie w Chrystusie to drogocenna prawda, powtarzająca się wielokrotnie w Piśmie Świętym.
Biblia wskazuje na dwie osoby, które symbolizują wszystkich ludzi, jacy kiedykolwiek żyli na ziemi – Adama i Chrystusa (1Kor.15,22).
My wszyscy jesteśmy „w Adamie” z powodu naszego urodzenia w nim – skazani na grzech i śmierć.
Jednakże wspaniałą prawdą ewangelii jest to, że Chrystus umarł za nas wszystkich: my byliśmy w Nim na krzyżu! W Chrystusie mamy sprawiedliwość i życie”.
Ponieważ prawda ta jest niezwykle ważna i bez niej nie można należycie zrozumieć ewangelii, jeszcze raz przeczytajmy, jakie zdanie na ten temat wyrazili adwentystyczni teolodzy w wydanym przez Review and Herald popularnym wielotomowym komentarzu bilblijnym:
„Zajmując miejsce Adama (1 Kor. 5, 22, 45) Chrystus stał się głową upadłej rasy ludzkiej i zmarł na krzyżu jako jej Reprezentant.
A zatem, kiedy On umierał, cały rodzaj ludzki umierał w Nim. Jego śmierć uosabia śmierć wszystkich, jako że reprezentował On wszystkich ludzi. W Nim umarli wszyscy ludzie. W ten sposób w pełni zadośćuczynił On wymaganiom prawa”. SDA BIBLE COMMENTARY (koment. do 2 Kor. 5,14):
W niedzielę wieczorem, 31 października 1895 roku, podczas zgromadzenia namiotowego w Armdale w Australii, niezwykle interesujące kazanie na temat „PRAWDY, KTÓRA JEST W CHRYSTUSIE” wygłosił, cieszący się wśród adwentystów szczególnym uznaniem, doświadczony kaznodzieja brat W. Prescott. Kazania tego oraz kolejnych wystąpień Prescota słuchała także Ellen White i była tym tak poruszona, że w swoich adresowanych do różnych osób listach dała temu wyraz w bardzo ciepłych i entuzjastycznych słowach:
„Pan nawiedził brata Prescota w szczególny sposób i dał mu specjalne poselstwo dla ludzi… Na brata Prescota wylany został Duch Święty. Rozpoznaliśmy w nim głos prawdziwego Pasterza. Prawda płynęła z jego ust tak, że nigdy wcześniej ludzie czegoś takiego nie doświadczyli… Prawda została oddzielona od błędu”. (Ms. 19,23,47,52, 1895: Letter W- 25,32,83,84, 1895: RH jan. 6, 1896)
Oto fragment tego unikalnego kazania:
„Chrystus nie jest reprezentantem człowieka jedynie zewnętrznie i zastępczo, ale tak jak Lewi zapłacił dziesięcinę w Abrahamie, tak każdy kto narodził się w tej duchowej rodzinie, dokonał tego, czego Chrystus dokonał, dzięki obecności w Nim.
Czy rozumiemy, co to oznacza w odniesieniu do zastępczych cierpień Zbawiciela?
To nie było tak, że Chrystus przyszedł z zewnątrz i po prostu stanął na naszym miejscu jako ktoś obcy, ale jednocząc się z nami poprzez swoje narodzenie się w ciele, Jezus sprawił, że cała ludzkość została skupiona w Jego boskiej głowie.
On cierpiał na krzyżu, a zatem można powiedzieć, że cała ludzkość została w Nim ukrzyżowana.
Tym czego najbardziej potrzebujemy w naszym chrześcijańskim doświadczeniu jest uznanie faktu, że my rzeczywiście umarliśmy w Nim”.
Podobne zrozumienie tego zagadnienia miało i ma wielu uznanych protestanckich teologów. Jednym z nich jest słynny grecki teolog Brook Foss Westcott (1825-1903). Oto, co napisał on na ten temat:
“Biorąc na Siebie nasze człowieczeństwo, Chrystus nie przyjął natury jednego, ale wszystkich. Nie był On jednym człowiekiem pośród wielu ludzi, ale w Nim skupiona została cała ludzkość. W ten sposób rodzaj ludzki został w Nim zjednoczony na zawsze. Jego czyny są faktycznie naszymi czynami, Jego śmierć jest naszą śmiercią i Jego zmartwychwstanie naszym zmartwychwstaniem”.
Dokładnie takie samo zrozumienie reprezentacyjnej sprawiedliwości i śmierci Chrystusa miała E. White, o czym jednoznacznie świadczą jej wcześniej cytowane wypowiedzi, ale w 1 tomie WYBRANYCH POSELSTW, na str. 250 znalazłem jeszcze jeden bardzo interesujący komentarz jej autorstwa:
“Chrystus przygotował zbawienie dla ludzi przez swoje posłuszeństwo w stosunku do wszystkich Bożych przykazań. Nie dokonał tego wychodząc z Siebie i wchodząc w kogoś innego, ale umieszczając ludzkość w sobie. W ten sposób dał ludziom życie przez siebie. Dzieło odkupienia polega na umieszczeniu ludzkości w Chrystusie i zjednoczeniu upadłej rasy z boskością. Chrystus przyjął ludzką naturę, aby ludzie mogli być z Nim jedno, tak jak On jest jedno z Ojcem, aby człowiek mógł stać się uczestnikiem boskiej natury i mieć pełnię w Nim”. (1SM 250, 251)
Czytając listy ap. Pawła możemy zauważyć, jak często używa on zwrotu “w Chrystusie”.
Jest tak, ponieważ Paweł rozumiał i wiedział, że my wszyscy byliśmy w Chrystusie kiedy żył On doskonałym życiem i kiedy umierał na krzyżu, i że ten historyczny fakt jest naszym udziałem, jeśli tylko to akceptujemy.
Bóg wziął nas wszystkich, zjednoczył cały rodzaj ludzki i umieścił nas w swoim Synu i sprawił, że święta historia życia i śmierci jego Syna stała się prawnie NASZĄ HISTORIĄ. W historii tej mamy pełne, legalne i bezwarunkowe zbawienie.
Żebyśmy mogli dostąpić zbawienia, musieliśmy spełnić dwa podstawowe warunki. Pierwszym z nich jest doskonałość, a drugim śmierć.
Warunki te mogliśmy spełnić wyłącznie w Chrystusie, gdyż sami w żaden sposób nie mogliśmy stać się istotami doskonałymi w obliczu prawa, ani też nie mogliśmy sami ponieść kary za grzech, czyli drugiej śmierci i żyć. Było to możliwe wyłącznie dzięki temu, że Pan Jezus przyszedł na ten świat jako nasz reprezentant w walce z grzechem i śmiercią. W naszym imieniu pokonał grzech i śmierć i Jego zwycięstwo jest naszym udziałem.
Gdy reprezentacja Polski np. w piłce nożnej wygrywa mecz z inną drużyną, to jakich wyrażeń w nawiązaniu do tego zwycięstwa używają nasi kibice?
Kibice mówią wtedy zwykle: „Wygraliśmy!”, albo: „Aleśmy im dołożyli!”
Dlaczego i jakim prawem ci kibice tak mówią, skoro tak naprawdę to nie oni, ale piłkarze odnieśli zwycięstwo?
Chociaż fizycznie kibice ci nie znajdowali się na boisku i osobiście nie brali czynnego udziału w tym meczu, to mają prawo powiedzieć „wygraliśmy”, gdyż ci piłkarze reprezentowali cały naród! I zwycięstwo tych piłkarzy, zwycięstwo reprezentacji kraju stanowi zwycięstwo całego narodu. To właśnie dlatego tak bardzo cieszymy się, gdy nasi sportowcy, jak na przykład Adam Małysz, odnoszą sukces.
W nawiązaniu do tego, możemy powiedzieć, że kiedy Bóg posłał na naszą planetę swojego Syna „w postaci grzesznego ciała”, to uczynił Go naszym reprezentantem. Ustanowił Go reprezentantem całego grzesznego rodzaju ludzkiego w wielkim meczu, meczu na śmierć i życie z diabłem i jego drużyną, czyli grzechem i śmiercią.
W pierwszej połowie tego meczu, Pan Jezus w naszym imieniu pokonał grzech, bo choć był „w ciele” „kuszony tak jak my”, to nigdy w swoim umyśle w najmniejszym nawet stopniu nie uległ pokusie, dzięki czemu do przerwy grzeszna ludzkość prowadziła w tym meczu w Chrystusie jeden do zera.
W drugiej odsłonie, Syn Boży i Syn Człowieczy jako nasz reprezentant, kosztem niewyobrażalnych cierpień pokonał śmierć, która stanowi karę za grzech. Dzięki temu ustalił wynik meczu z diabłem i jego drużyną na dwa do zera na korzyść upadłej ludzkości. A w tym samym momencie, nie tylko ziemia, ale i cały wszechświat mógł odetchnąć z ulgą i wydać radosny okrzyk zwycięstwa. A ponieważ w meczu tym Pan Jezus był reprezentantem nas wszystkich, to i my też, podobnie jak kibice reprezentacji Polski, możemy powiedzieć: „Aleśmy im dołożyli!”, gdyż zwycięstwo Chrystusa jest naszym zwycięstwem! Jego doskonałość naszą doskonałością, Jego sprawiedliwość naszą sprawiedliwością i jego śmierć naszą śmiercią!
Gdyby jednak Pan Jezus w meczu tym popełnił choćby jeden błąd i pozwolił przeciwnikowi zdobyć choćby jedną bramkę, sam byłby zgubiony, a my razem z Nim, bo tak jak Jego zwycięstwo jest naszym udziałem, tak i porażka stałaby się na zawsze naszą klęską.
W Chrystusie mamy wszystko, co jest potrzebne do zbawienia. Wierząc w Jego reprezentacyjną sprawiedliwość i śmierć już teraz jesteśmy w Nim na „zawsze uświęceni” (Święci) i „doskonali”. Ta cudowna prawda została wyrażona przez Pawła w Hebr. 10:10 i 14 w następujący sposób:
- Mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.
- Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni.
W Chrystusie więc, raz na zawsze jesteśmy uświęceni, a jeśli uświęceni to i na zawsze doskonali przez wiarę. Jest tylko jeden warunek jaki musimy spełnić, tym warunkiem jest czynna w miłości wiara, w której musimy też wytrwać do końca życia.
Abyśmy mogli nieco lepiej zrozumieć to, w jaki sposób Bóg nas zbawił, posłużmy się cyframi. Gdy na początku Bóg stworzył Adama, to uczynił go istotą pod każdym względem doskonałą i cieszącą się wewnętrznym udziałem Ducha Świętego, a tym samym posiadającą miłość agape. Możemy zatem, używając symbolicznego języka powiedzieć, że Adam był wtedy siódemką, która w Biblii symbolizuje doskonałość. Ale kiedy Adam zgrzeszył, wtedy zgodnie z obietnicą, nastąpiła jego duchowa śmierć, co równoznaczne jest z tym, że przestał w nim mieszkać Duch Święty, a przez to zniknęła również miłość agape, a jej miejsce zajął egoizm, czyli przesadna miłość do samego siebie. Zgodnie zaś z tym, że jak napisał Paweł w 1 Kor. 13:2, a mianowicie, że bez Bożej miłości Agape jesteśmy „niczym”, możemy powiedzieć, że grzech spowodował, iż również Adam stał się „niczym”, czyli zerem, które jest liczbowym odpowiednikiem słowa „nic”.
Następnie, na ten upadły świat przyszły całe pokolenia grzesznych pozbawionych Ducha Świętego i miłości agape ludzkich istot, czyli miliardy potomków Adama, albo inaczej symbolicznych zer. Ale nawet gdybyśmy te wszystkie zera ustawili w jednym rzędzie i spróbowali je zsumować i policzyć ich łączną wartość, to uzyskany wynik nigdy nie wyniósłby więcej niż zero. Jest tak, gdyż 0 + 0 + 0, a nawet 0 x 0 + 0 itd. zawsze będzie równać się zero! I bez względu na to ja wiele miliardów zer będziemy dodawać, to zawsze ich łączna wartość wynosić będzie zero. Z tego powodu, zarówno świętym aniołom, jak i mieszkańcom nieupadłych światów wydawało się, że nie ma żadnego ratunku dla znajdującej się w beznadziejnym położeniu grzesznej ludzkości.
Jednak Bóg jest na szczęście doskonałym i cudownym „Matematykiem” i zdołał znaleźć cudowne rozwiązanie tego wydawałoby się nierozwiązywalnego zadania. Ale, żeby je rozwiązać musiał podjąć się wielkiego ryzyka oraz zgodzić się na niepojęte cierpienia.
Bóg posłał na ten grzeszny świat swojego jedynego Syna, który był uosobieniem doskonałej miłości. Posłał Go na ziemię jako symboliczną siódemkę, oznaczającą pełnię i doskonałość. Następnie tę siódemkę, czyli swojego Syna Bóg umieścił w jednym z miliardów zer, czyli w grzesznym ludzkim ciele (Rzym. 8:3). Tym sposobem, boskość, czyli siódemka zjednoczyła się z ciałem grzechu (zerem), ale pomimo tego Syn Boży nie stał się grzeszną istotą i chociaż związał się z grzeszną ludzką naturą, w najmniejszym stopniu nie został ograbiony ze swojej świętości, tak samo jak połączenie 7 z 0 niczego nie ujmuje z wartości 7.
Bardzo ważne jest też i to, abyśmy przy tym pamiętali, iż w przypadku Chrystusa, „zero” (człowieczeństwo) nie korzystało z mocy „siódemki” (boskiej natury), aby nigdy nie upaść i zachować doskonałe posłuszeństwo, gdyż wtedy Pan Jezus faktycznie miałby nad nami przewagę walcząc z grzechem. Ta „siódemka” sprawiła tylko, że „zero” nie zdołało sprowadzić Chrystusa do poziomu grzesznej istoty. Inaczej mówiąc „siódemka” jedynie uświęciła „zero”, czyli Jego upadłe człowieczeństwo.
Musimy też zgodzić się co do tego, że gdyby Chrystus przyszedł na nasz grzeszny świat jedynie jako 7, wówczas mógłby wystąpić co najwyżej w roli reprezentanta bezgrzesznego Adama. Jednak treść Słowa Bożego wyraźnie świadczy o tym, że Syn Boży pojawił się wśród nas jako przedstawiciel grzesznej ludzkości, a prawo do tego, by nas reprezentować uzyskał właśnie dzięki temu, że jako 7 związał się z 0, czyli upadłym człowieczeństwem.
Następnie, jako „siódemka w zerze”, Chrystus doskonale pokonał grzech, gdyż pomimo tego, że „był kuszony we wszystkim tak, jak my”, to nigdy nie uległ pokusie, nawet w swoim umyśle (Hebr. 4:15). A ponieważ był naszym Przedstawicielem, to i my, jako to związane z Nim reprezentacyjne zero, byliśmy doskonale posłuszni i odnieśliśmy w Nim zwycięstwo nad grzechem. W ten sposób spełniliśmy w Chrystusie pierwszy warunek konieczny do zbawienia, którym była doskonałość.
Ale ponieważ faktycznie byliśmy już grzeszni, musieliśmy też spełnić drugi warunek, jakim była śmierć, będąca zapłatą za grzech. I ten drugi warunek również spełniliśmy w Chrystusie, wówczas gdy jako siódemka zabrał On to reprezentacyjne zero (nas wszystkich) na „drzewo”. I właśnie tam, na krzyżu Golgoty w Chrystusie cała grzeszna ludzkość spełniła drugi warunek konieczny do zbawienia. Warunek ten został spełniony, gdy to symboliczne zero, wyobrażające nasza upadłą reprezentacyjną naturę, zostało raz na zawsze uśmiercone w Chrystusie, ponosząc drugą, wieczną śmierć (Gal. 3:13).
To nie boska, ale jedynie ludzka natura Chrystusa mogła umrzeć i umarła, dzięki czemu Chrystus zadośćuczynił słusznym wymaganiom prawa w stosunku do nas. Następnie, gdy trzeciego dnia po śmierci Chrystus zmartwychwstał, to ponownie powstał do życia jak przedstawiciel ludzkości, ale już w uwielbionym, przemienionym i doskonałym ciele. Następnie, jako siódemka Zbawiciel stanął na czele tych wszystkich znajdujących się w rzędzie miliardów bezwartościowych zer, przez co nabrały one nieprawdopodobnej wartości.
7000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000
Jednak, tę olbrzymią wartość zera te mają tylko wtedy, gdy stoją w rzędzie za siódemką (za Chrystusem), a gdy którekolwiek z tych zer wychodzi z tego rzędu, ponownie przestaje mieć jakąkolwiek wartość.
0 = 0
To dlatego w Jan. 8:12 Chrystus powiedział:
„Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota”.
Oznacza to, że przestajemy być zerami i mamy olbrzymią wartość tylko wtedy, gdy stoimy za Jezusem, gdyż On jako Drugi Adam, w naszym imieniu i „w postaci grzesznego ciała” pokonał grzech i śmierć, a ponieważ my znajdowaliśmy się w Jego „biodrach”, to Jego historia staje się naszą historią, ale pod warunkiem, że stoimy w rzędzie za Nim, czyli pod warunkiem, że w to wierzymy.
To jednak jeszcze nie wszystko, gdyż teraz, kiedy już Chrystus nas legalnie usprawiedliwił i odkupił, chce ponownie – tym razem w naszych grzesznych ciałach – żyć tym samym umotywowanym niesamolubną miłością agape uświęconym życiem, jakim żył dwa tysiące lat temu. Jednak nie wolno nam zapominać o tym, że Zbawiciel pragnie żyć w nas już nie po to, by nas zbawić, gdyż dzieło zbawienia ludzkości już się dokonało. Lecz teraz, chce znaleźć się w nas, ażeby przez nas objawić światu swoją miłość agape, by stać się w nas „światłością świata” i zademonstrować przeobrażającą grzeszne ludzkie życie moc ewangelii i zaprzeczyć oskarżeniom diabła, który twierdzi, że człowiek nie jest w stanie żyć zgodnie z Bożą wolą wyrażoną w przykazaniach .
Dokładnie to miał na myśli Pan Jezus, gdy w Ew. Jana 17:26 powiedział:
„I objawiłem im imię twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich”.
Również apostoł Paweł doskonale znał tę niezwykłą tajemnicę, gdy w Gal. 2:20 pisał:
„Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus…”.
Pan Jezus jednak ma prawo, by mieszkać w naszych grzesznych ciałach, tylko dzięki temu, że już kiedyś żył w grzesznym ciele i odniósł w nim zwycięstwo. Dzięki temu posiadł legalne prawo, by teraz móc zamieszkać w tych wszystkich, którzy w Niego uwierzą i zechcą związać się z Nim, stając się przy tym “uczestnikami boskiej natury”, zgodnie z tym, co wyraził Piotr w 2 Piotr. 1:4, pisząc:
„Przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury…”.
Dodatkowo, ponieważ nawet jako wierzące i nawrócenie osoby nadal posiadamy upadłe natury, i dlatego, że od chwili nawrócenia nasza wiara nie jest od razu doskonała, ale rozwija się, to zdarza się, że nawet jako chrześcijanie jeszcze upadamy. I właśnie dlatego Pan Jezus ciągle jako nasz reprezentant i Syn Człowieczy, w przemienionym już ludzkim ciele wstąpił do miejsca najświętszego świątyni niebieskiej. Znalazł się tam między innymi po to, aby Bóg patrząc na Niego jako naszego doskonałego Przedstawiciela, widział nas takimi, jakbyśmy nigdy nie zgrzeszyli, zapewniając nam w ten sposób trwały wewnętrzny pokój jeszcze w tym doczesnym życiu.
Cudowną prawdą ewangelii jest to, że WSZYSCY ludzie zostali odkupieni w Chrystusie. Nie oznacza to jednak, że wszyscy będą zbawieni. Jest tak, ponieważ grzech Adama włącznie z zapłatą za ten grzech, czyli śmiercią, stanowi nasze naturalne dziedzictwo, to zaś, czego dokonał dla nas Chrystus jest darem (Rzym.5,15), a z darem jest tak, że staje się on naszą własnością dopiero wtedy, gdy go przyjmiemy. Niestety, smutną i niepojętą prawdą jest to, że nie wszyscy akceptują ten cudowny dar, który jest w Chrystusie.
Pomimo też tak wielu objawów niezwykłej Bożej miłości, nawet wśród chrześcijan jest wiele takich osób, które ciągle powątpiewają w Bożą miłość i sprawiedliwość, narzekając i stale pytając, dlaczego Bóg dopuścił do grzechu Adama.
Bóg z pewnością nie jest odpowiedzialny za to, że Adam Go nie usłuchał i większym zaufaniem obdarzył sprawcę zła, ale nawet jeśli tego do końca nie rozumiemy, to nie narzekajmy, gdyż zgodnie z tym, co napisał Paweł, teraz w Chrystusie mamy o wiele więcej niż straciliśmy w Adamie.
W 5 rozdziale listu do Rzymian, w wierszach 15 i 17 w odniesieniu do tego czego dokonał dla nas Chrystus, Paweł używa takich zwrotów jak: “daleko obfitsza okazała się łaska” czy “o ileż bardziej“. Co autor chciał w ten sposób wyrazić?
Używając tych zwrotów Paweł chce dać do zrozumienia, że w Chrystusie otrzymaliśmy o wiele więcej niż straciliśmy w Adamie.
Gdyby Bóg przywrócił nam tylko to co straciliśmy w Adamie, to i tak byłoby to cudowne, ale On w Chrystusie daje nam o wiele więcej od tego co straciliśmy w Adamie.
Według Hebr. 2, 6-7, Bóg stworzył nas w Adamie jako obywateli 3 klasy we wszechświecie. Na pierwszym miejscu w hierarchii znajdował się Bóg, następnie aniołowie a potem my łącznie ze wszystkimi stworzonymi przez Boga istotami. Grzech jednak sprawił, że upadliśmy znacznie niżej i staliśmy się niewolnikami grzechu i śmierci. Ale Bóg w swojej bezkresnej miłości opracował dla nas tak cudowny plan zbawienia, że teraz w Chrystusie Bóg nieprawdopodobnie nas wywyższa, ustanawiając nas nawet ponad aniołami ustanawiając nas „królewskim kapłaństwem” i dzieląc z nami swój tron!
Rzym. 5:17:
„Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa.
Obj. 20:6
„Błogosławiony i święty ten, który ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu; nad nimi druga śmierć nie ma mocy, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i panować z nim będą przez tysiąc lat”.
Czytając ten fragment, ktoś mógłby dojść do wniosku, że zbawieni będą panować, ale jedynie nad ziemią, a nie całym wszechświatem.
Ale taki pogląd z pewnością jest daleki od prawdy, choćby z tego powodu, ze przecież w okresie tysiąclecia, ziemia pędzie pustkowiem, więc nad kim mieliby w tym czasie panować wraz z Chrystusem odkupieni? Nad pustynią?
Fragment te mówi również, że mamy panować z Chrystusem, ale tylko przez jak długi okres?
Jedynie przez tysiąc lat, a po upływie tysiąca lat nastąpi detronizacja?
Z pewnością tak nie będzie, ale po okresie tysiąclecia nastąpi jedynie przeniesienie tronu z “okręgów niebieskich” (Ef.2,6) na ziemię, skąd będziemy królować wraz z Chrystusem w nieskończoność i to nad całym wszechświatem:
Obj. 22:5
„I nocy już nie będzie, i nie będą już potrzebowali światła lampy ani światła słonecznego, gdyż Pan, Bóg, będzie im świecił i panować będą na wieki wieków”.
Dlaczego rodzaj ludzki zostanie tak bardzo wywyższony?
Niewątpliwie będzie tak, dlatego że Jezus, czyli „Słowo”, które „było Bogiem, ciałem się stało i zamieszkało wśród nas”.
Ta mała upadła planeta, zostanie nieprawdopodobnie wywyższona, ponieważ nie mający początku istnienia i równy swemu Ojcu Bóg – Chrystus – wziął na siebie nasze człowieczeństwo, stał się jednym z nas, naszym przyjacielem, bratem i Synem Człowieczym i pozostanie nim na zawsze.
DROGA DO CHRYSTUSA, wyd. X, str. 15:
„Ten, który był jedno z Ojcem, złączył się z ludźmi węzłem, który nigdy nie będzie rozerwany. Z tego powodu nie wstydzi się nazywać ich braćmi (Hebr.2,11).
Stał się ofiarą za nas, Orędownikiem, Bratem, tym, który niesie nasze człowieczeństwo przed tron Ojca i przez wieczność pozostanie jedno z tym, którego odkupił – z człowiekiem”.
A zatem, nigdy nie narzekajmy i nie pytajmy, dlaczego Bóg dopuścił do grzechu Adama. On w najmniejszym nawet stopniu nie jest za to odpowiedzialny, ale jeśli nawet tego nie rozumiemy, to nie narzekajmy, bo w Chrystusie mamy O WIELE WIĘCEJ niż straciliśmy w Adamie.
Powiedzmy, że zgubiłem tysiąc złotych, i bardzo narzekałbym z tego powodu, ale ktoś z moich przyjaciół dowiedziałby się o tym, przyszedł do mnie i powiedział: „Słyszałem, ze zgubiłeś tysiąc złotych, masz tu dziesięć tysięcy, żebyś się nie przejmował”.
Gdyby tak się stało, wówczas nie pozostałoby mi nic innego, jak tylko przestać narzekać i z radością powiedzieć: „Chwała Panu, że zgubiłem te tysiąc złotych!”.
Znam nawet takiego człowieka, który po uświadomieniu sobie tego, jak wspaniałymi i niewyobrażalnymi błogosławieństwami Bóg obdarzył nas w Chrystusie, powiedział że byłby nawet skłonny, by w niebie podziękować Adamowi za to, ze zgrzeszył, bo teraz w Chrystusie mamy nieporównywalnie więcej.
Prawda mówiąca o tym, ze my byliśmy w Chrystusie, i że dzięki temu wszystko czego On dokonał stało się też naszym udziałem może się komuś wydać nową nauką, ale pogląd taki jest daleki od prawdy. Prawdę tę doskonale znała siostra White. Żeby się o tym przekonać wystarczy przeczytać rozdział o chrzcie Chrystusa z książki „Życie Jezusa”.
Poselstwo to doskonale znali i rozumieli także, nie tylko Waggoner i Jones, ale było ono jednym z ulubionych tematów kazań wygłaszanych przez brata W. W. Prescotta. Świadczy o tym choćby treść kazania, które wygłosił on swego czasu w Armdale w Australii. Kazania tego słuchała również między innymi Ellen White i potem o jego treści wyrażała się w samych superlatywach.
Posłuchajmy zatem fragmentu tego kazania, w którym brat Prescott mówił o czymś dla nas cudownym, a mianowicie o tym, że Pan Jezus był naszym reprezentantem, nie tylko tu na ziemi, ale jest nim nadal w niebieskiej świątyni, dzięki czemu Bóg może patrzeć na nas przez pryzmat sprawiedliwości swojego Syna i widzieć nas doskonałymi:
„Dzieło Chrystusa polega na odnowieniu w nas Bożego charakteru. Zanim jednak dzieło to zostanie ukończone, Bóg patrzy na Swojego Syna, widząc w Nim również i nas.
W Chrystusie Bóg widzi nas jako istoty doskonałe, chociaż faktycznie nasz charakter jest nadal grzeszny i daleki od doskonałości.
Jest tak dzięki temu, że Syn Boży ciągle jest naszym reprezentantem. Gdy tylko wierzymy w Niego i uznajemy Go swoim Zbawicielem, wtedy Bóg naprawdę patrzy na Niego jako na naszego przedstawiciela i nie widzi nas oraz naszych grzechów, ale widzi Chrystusa.
Jest teraz w niebie pewien Człowiek, który nadal nosi naszą ludzką naturę. Człowiekiem tym jest Jezus Chrystus. Ale ciało, które teraz nosi, nie jest już ciałem grzechu, lecz uwielbionym”. (W. W. PRESCOTT)
AMEN!