Współczujący Zbawiciel
J. R. Zurcher
Autor – dr J. R. Zurcher – jest przewodniczącym Komitetu do spraw Badań Biblijnych Wydziału Euro-Afrykańskiego. Jako profesor i administrator, nauczał w Collonges (Francja), Tananarive (Madagaskar) oraz South Lancaster (USA). Piastował również funkcję sekretarza Wydziału Euro-Afrykańskiego w Bernie (Szwajcaria). Obecnie, po przejściu na emeryturę, mieszka w Gland w Szwajcarii.
HISTORYCZNY PRZEGLĄD
NAUKI O CZŁOWIECZEŃSTWIE
JEZUSA CHRYSTUSA
W KOŚCIELE ADWENTYSTÓW DNIA SIÓDMEGO
Tytuł oryginału: “TOUCHED WITH OUR FEELINGS”
Copyright 1999 by Review and Harald Publishing Association
REVIEW AND HERALD PUBLISHING ASSOCIATION HAGERSTOWN, MD 21740
Tłumaczenie: Sławomir Gromadzki
WPROWADZENIE
Kenneth H. Wood, Ellen G. White Estate Board of Trastees
Kiedy na początku lat dwudziestych byłem małym chłopcem, moi rodzice uczyli mnie, że Syn Boży przyszedł na ten świat z takim samym dziedzictwem, jak każde inne ziemskie dziecko. Opowiadali mi o Rahab i Dawidzie, którzy byli ludzkimi przodkami Chrystusa. Tłumaczyli mi, że pomimo odziedziczonych słabości, Jezus prowadził bezgrzeszne życie jako dziecko, młodzieniec i dorosły człowiek. Mówili mi, że On rozumie moje pokusy, gdyż był kuszony tak jak ja, i że dzięki temu może udzielić mi mocy, abym mógł zwyciężać tak jak On. To wywarło na mnie głębokie wrażenie i pomogło mi dostrzec w Jezusie nie tylko Zbawiciela, ale także wzór do naśladowania i uwierzyć, że w Jego mocy mogę prowadzić zwycięskie życie. W późniejszych latach przekonałem się, że to czego odnośnie człowieczeństwa Jezusa nauczyli mnie rodzice, ma swoje uzasadnienie w Biblii oraz licznych wypowiedziach Ellen White:
“Niech dzieci pamiętają, że Jezus już jako dziecko wziął na Siebie ludzką naturę i przyszedł w podobieństwie grzesznego ciała, i był kuszony przez szatana tak, jak kuszone są wszystkie dzieci. Był w stanie odeprzeć pokusy szatana przez poleganie na boskiej mocy swego Niebieskiego Ojca, był poddany Jego woli i posłuszny wszystkim Jego nakazom”. (Youth’s Instructor, Aug. 23, 1894)
“Jezus również znajdował się kiedyś w tym samym wieku, w jakim wy się znajdujecie. Jego sposób myślenia, okoliczności w jakich się znajdował na tym etapie życia były takie jak wasze. On nie miał nad wami przewagi w tym szczególnym okresie. On widzi wasze zagrożenia i zna wasze pokusy”. (Manuscript Releases, vol. 4, p. 235)
“Jednym z powodów, dla których Chrystus przyłączył się do ludzkiej rodziny, aby prowadzić zwycięskie życie od urodzenia aż do śmierci, było danie przykładu dla tych, których przyszedł zbawić. Jezus przyjął ludzką naturę i w naturze tej żył jako niemowlę, dziecko oraz młodzieniec. Dzięki temu może współczuć ludziom w każdym wieku i stanowić przykład dla dzieci i młodzieży. On zna dziecięce pokusy i słabości”. (Youth’s Instructor, Sept. 1, 1873)
W czasie, gdy byłem uczniem szkoły średniej, a potem studentem, adwentystyczni pastorzy oraz nauczyciele, podobnie jak wcześniej rodzice, zapewniali mnie, że Jezus przyjął to samo „ciało”, które musi być udziałem każdego człowieka – „ciało” będące wynikiem upadku Adama i Ewy. Mówiono wtedy, że pogląd ten nie był zgodny z katolickimi wierzeniami, ponieważ katolicka doktryna o grzechu pierworodnym nie uznaje związku Chrystusa z grzesznym ciałem. Miało to ścisły związek z wprowadzeniem doktryny o niepokalanym poczęciu, według której Maria – matka Jezusa, choć sama poczęta została w sposób naturalny, to z chwilą, gdy w swoim łonie poczęła Jezusa, została uwolniona od jakiegokolwiek skażenia grzechem pierworodnym. Dzięki temu nie była ona taka jak jej przodkowie oraz cała reszta upadłej rasy ludzkiej, przez co mogła urodzić Syna, którego ciało nie różniło się od tego, które posiadał Adam przed upadkiem.
Chociaż protestanci odrzucają tę katolicką doktrynę, to większość z nich upiera się przy tym, że człowieczeństwo Chrystusa różniło się od człowieczeństwa, które przyszedł On zbawić. Twierdzą oni, że Zbawiciel w nadnaturalny sposób został uwolniony od genetycznych dziedziczności, które były udziałem Jego grzesznych przodków i dzięki temu nie posiadał pewnych tendencji, które są udziałem wszystkich ludzi.
WYSTAWIENI NA KRYTYKĘ
Ponieważ od samego początku, adwentyści wierzyli, że Jezus przyjął ludzką naturę obciążona czterema tysiącami lat grzechu, duchowni oraz teolodzy innych denominacji wykorzystywali ten uznany przez adwentystów pogląd, przedstawiając to zagadnienie swoim współwyznawcom w wypaczonym świetle i wykorzystując to w celu oddalenia ich od trójanielskiego poselstwa oraz prawdy o sabacie. Opierając się pośrednio na doktrynie o niepokalanym poczęciu, jako odnośnika, oświadczyli oni, że gdyby Jezus faktycznie przyszedł w “postaci grzesznego ciała” (Rzym. 8,3), sam stałby się potrzebującym zbawiciela grzesznym człowiekiem.
Na początku lat trzydziestych, w czasopiśmie Moody Monthly, ukazał się artykuł krytykujący trzy głoszone przez adwentystów nauki. Jedną z nich był pogląd odnoszący się do człowieczeństwa Jezusa Chrystusa. Odpowiedzią na te zarzuty był wysłany do redakcji powyższego czasopisma list oraz artykuł, których autorem był Francis D. Nichol – redaktor Review and Herald (obecnie Adventist Review). Odnośnie akceptowanego przez adwentystów poglądu, według którego Chrystus “odziedziczył grzeszną naturę”, Nichol napisał: “Wierzenia Adwentystów Dnia Siódmego odnośnie tego zagadnienia, znajdują niepodważalne uzasadnienie w liście do Hebrajczyków 2:14-18. Fragment ten potwierdza to, czego nauczamy, a mianowicie, że Chrystus miał udział w naszej naturze… Zgadzamy się, co do tego, że jeśli pominięte zostaną pewne ważne okoliczności, wówczas twierdzenie, iż Jezus Chrystus odziedziczył naszą grzeszną (upadłą) naturę, faktycznie mogłoby zostać niewłaściwie zrozumiane jako pogląd sugerujący, że z natury Chrystus, podobnie jak my, był grzeszną istotą. W takim wypadku doktryna ta mogłaby rzeczywiście wywołać zgorszenie. Lecz nie jest to zgodne z tym, w co wierzymy, gdyż jednoznacznie nauczamy, że choć Chrystus został zrodzony przez kobietę i miał udział w tym samym ciele i krwi, w których my mamy udział, chociaż został uczyniony tak bardzo podobnym do swoich braci, że mógł być kuszony we wszystkim tak jak my jesteśmy kuszeni, to jednak niezachwianie wierzymy, że pomimo tego wszystkiego Chrystus nigdy nie zgrzeszył. Kluczem do zrozumienia tego zagadnienia, jest zwrot z wyjątkiem grzechu (Hebr. 4,15). Mocno ufamy temu nieomylnemu biblijnemu oświadczeniu, które wyjaśnia, że Chrystus był Istotą bezgrzeszną. Jednakże wierzymy również, że Ten, który nie znał grzechu, stał się za nas grzechem. Gdyby tak nie było nie mógłby On stać się naszym Zbawicielem. Bez względu na to, jakich słów my – adwentyści używamy w celu wyrażenia naszego zrozumienia ludzkiej natury Chrystusa, to i tak nie wyrazimy tej prawdy w sposób pozwalający uniknąć błędnego zrozumienia naszych intencji. Pomimo tego jednak, bezgranicznie wierzymy, jak to już zostało powiedziane, że Chrystus był bez grzechu” (Review and Herald, Mar. 12, 1931).
Wyrażony przez Nichol’a pogląd, był dokładnym odzwierciedleniem tego, w co wówczas wierzył nasz Kościół oraz wielu innych studiujących Biblię chrześcijan. Taki sam pogląd miała z pewnością Ellen White, która napisała: “Biorąc na siebie ludzką naturę w jej upadłym stanie, Chrystus w najmniejszym stopniu nie uczestniczył w jej grzechu… On był dotknięty uczuciami wynikającymi z naszych słabości i był we wszystkim kuszony tak, jak my. Pomimo tego jednak nie znał grzechu… Nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości odnośnie doskonałej bezgrzeszności ludzkiej natury Chrystusa”. (Selected Messages, book 1, p. 256)
DIALOG I ZMIANA POGLĄDÓW
Wyobraźcie sobie moje zdumienie, kiedy jako jeden z redaktorów Review w latach 1950–tych, usłyszałem jak niektórzy przywódcy kościoła zaczęli nauczać, że nasze dotychczasowe stanowisko odnośnie człowieczeństwa Chrystusa było błędnym zrozumieniem, i że pogląd ten był w Kościele tylko czymś w rodzaju “piątego koła u wozu”.
Do tej niespodziewanej i radykalnej zmiany doszło w wyniku nawiązania rozmów z kilkoma protestanckimi teologami, którzy byli zwolennikami poglądu o naturze ludzkiej, której jedną z cech była fałszywa doktryna o nieśmiertelności duszy. Powiedziano mi wtedy, że nasze stanowisko odnośnie człowieczeństwa Chrystusa zostało ostatecznie “wyklarowane”. W wyniku tych rozmów, kilku przywódców biorących udział w tych dyskusjach, oświadczyło, że Chrystus przyjął naturę Adama sprzed, a nie po upadku. W ten sposób nastąpiła całkowita zmiana poglądu na temat wcielenia Chrystusa.
Ta dramatyczna zmiana, dała mi motywację do tego, by przestudiować to zagadnienie z zaangażowaniem graniczącym z obsesją. Z obiektywizmem, na jaki tylko było mnie stać, wertowałem Słowo Boże. Czytałem też wypowiedzi Ellen White i adwentystycznych teologów, którzy dali wyraz swoim wierzeniom na przestrzeni ostatnich stu lat. Prześledziłem opracowania i publikacje współczesnych adwentystycznych autorów oraz nieadwentystycznych teologów. Starałem się zrozumieć to wszystko, co mogło mieć wpływ na taką radykalną zmianę poglądów. Rozpatrując ten temat brałem pod uwagę następujące zagadnienia:
– symbolikę ukazanej Jakubowi we śnie drabiny, której podstawa dotykała ziemi, a szczyt nieba;
– powód, dla którego Chrystus przyszedł “w postaci grzesznego ciała”;
– jakie człowieczeństwo dałoby Chrystusowi prawo stania się naszym Orędownikiem i Najwyższym Kapłanem (Hebr. 2,10; Desire of Ages, p. 745, Story of Jesus, p. 155);
– porównanie stopnia trudności walki z pokusą w bezgrzesznym oraz grzesznym ciele;
– głębsze znaczenie tego, co wydarzyło się w Getsemane i na Golgocie;
– naukę o sprawiedliwości przez wiarę;
– znaczenie życia Chrystusa, jako przykładu dla mnie.
Temat ten studiowałem wnikliwie przez czterdzieści lat i w wyniku tego znacznie lepiej zrozumiałem, jak ważne jest, aby trzymać się właściwego poglądu na temat człowieczeństwa Chrystusa. Podczas tego studium odkryłem też dwa komentarze Ellen White, dzięki którym pojąłem, jak nawet proste prawdy mogą ulec wypaczeniu:
“Zdeklarowani teolodzy zdają się mieć przyjemność w czynieniu tajemniczym czegoś, co jest proste. Zakrywają oni jasne nauki Słowa Bożego swoim własnym zagmatwanym rozumowaniem i w ten sposób powodują zamieszanie w umysłach tych, którzy dają posłuch głoszonym przez nich doktrynom”. (Signs of the Times, July 2, 1896)
“Wiele fragmentów Pisma Świętego, które przez ludzi uczonych zostały uznane za tajemnicę lub pominięte jako nieistotne są pełne pocieszenia i pouczeń dla tego, kto uczy się w szkole Chrystusa. Jednym z powodów, dla których wielu teologów nie posiada lepszego zrozumienia Bożego Słowa jest to, że zamykają oni oczy na te prawdy, których nie chcą praktykować. Zrozumienie biblijnej prawdy, nie zależy tak bardzo od intelektualnych predyspozycji, ile od wytrwałości w dążeniu do celu i żarliwego pragnienia sprawiedliwości”. (Councels on Sabbath School Work, p. 38)
Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, wielu autorów próbowało przedstawić argumenty uzasadniające ich wiarę w to, że Chrystus przyjął naturę Adama sprzed upadku. Podane przez nich biblijne dowody, zdają się być dobrze uzasadnione, ale tylko wówczas, kiedy rozpatruje się je w kontekście odnoszących się do nich założeń. Czasami uciekali się oni nawet do tego, by stosować podejście ad hominem, przy pomocy którego usiłowali zdyskredytować cieszących się uznaniem adwentystycznych nauczycieli i duchownych, którzy utrzymywali, że Chrystus przyjął upadłą naturę. Obserwując ich dążenia, zauważyłem, że można byłoby przyrównać je do zasady stosowanej przez pewnego prawnika, który powiedział: “Jeśli masz łatwą do wygrania sprawę, trzymaj się faktów, jeśli zaś sprawa jest trudna, staraj się wszystko zagmatwać”.
Jestem głęboko przekonany, że zanim lud Boży zostanie uzdolniony do tego, by z mocą ogłosić światu ostatnie Boże ostrzeżenie, musi okazać jednomyślność w zrozumieniu prawdy o ludzkiej naturze Chrystusa. Z tego powodu, od dawna miałem nadzieję, że znajdzie się ktoś o nienagannych duchowych oraz naukowych referencjach, kto w zwięzły i zrozumiały sposób przedstawi całościowy i oparty na Biblii a także Duchu Proroctwa obraz człowieczeństwa Chrystusa oraz to, w jaki sposób ponad czterdzieści lat temu Kościół zmienił swoje stanowisko odnośnie tej prawdy.
Niniejsza książka jest spełnieniem moich nadziei. Jej autora znam od wielu lat i nie mam najmniejszych wątpliwości, że jest on lojalnym wyznawcą Kościoła Adwentystów, teologiem dążącym do poznania prawdy w sposób nadzwyczaj obiektywny. Niemal trzydzieści lat temu z uznaniem przyjęto jego wkład w rozwój współczesnej teologii w postaci napisanej przez niego książki The Nature and Destiny of Man (Natura i Przeznaczenie Człowieka). Ze swoim dogłębnym zrozumieniem ludzkiej natury, Jean Zurcher posiadł jeszcze lepsze przygotowanie do zapoznania się z biblijną nauką o ludzkiej naturze Syna Bożego. W niniejszym opracowaniu, bardzo ostrożnie przedstawia prawdę o człowieczeństwie Chrystusa, ukazując, że chwała zwycięskiej misji Zbawiciela na ziemi, jest nie mniejsza, a nawet jeszcze większa, dzięki temu, że odniósł On to zwycięstwo pomimo przyjęcia skłonności “grzesznego ciała”. Wierzę, że ta starannie opracowana i napisana przystępnym językiem książka zostanie z entuzjazmem przyjęta przez tych wszystkich, którzy miłują prawdę i chcą lepiej zrozumieć, jak bardzo bliski jest związek Jezusa z rodzajem ludzkim. “Człowieczeństwo Chrystusa jest dla nas” rzeczywiście “wszystkim. Jest to złoty łańcuch, który wiąże nas z Chrystusem, a przez Niego z Bogiem” (Selected Messages, book 1, p. 244).
Kenneth H. Wood, Chair
Ellen G. White Estate Board of Trastees
August 10, 1996
WSTĘP
W całej historii chrześcijańskiego kościoła, temat związany z Chrystusem, Jego Osobą oraz misją był zawsze centralnym tematem teologicznych dysput. Największe herezje i najbardziej dramatyczne rozłamy były wywołane niezgodnością poglądów odnośnie Osoby i dzieła Jezusa Chrystusa. Z powodu hellenizacji wiary i pojawiania się pewnych herezji, apostołowie oraz ich następcy zostali zmuszeni, by zmagać się z różnymi fałszywymi teoriami odnośnie zagadnienia bosko-ludzkiej natury Jezusa Chrystusa. Także dzisiaj człowieczeństwo Chrystusa pozostaje w chrześcijaństwie poważnym problemem, z którym poszczególne denominacje próbują uporać się na różne sposoby.
Rozdział 2
LUDZKA NATURA CHRYSTUSA
Najczęściej podejmowanym tematem dzisiejszej chrystologii jest człowieczeństwo Jezusa Chrystusa. Jest to zagadnienie, które wzbudza najwięcej kontrowersji. Główny problem związany jest z różnymi wersjami odpowiedzi na pytanie, czy Jezus Chrystus przyjął naturę Adama sprzed czy po upadku, i czy był poddany mocy grzechu i śmierci. Znalezienie prawidłowej odpowiedzi na te pytania ma ogromne znaczenie, bo jeśli będziemy mieli fałszywe pojęcie na temat ludzkiej natury Chrystusa, wówczas nie będziemy w stanie prawidłowo zrozumieć innych aspektów planu zbawienia. “Chrystus zwyciężył i okazał posłuszeństwo jako prawdziwie ludzka istota. Z powodu naszych mylnych poglądów na temat ludzkiej natury Pana, wyciągamy niewłaściwe wnioski i popełniamy wiele błędów. Jeśli Jego ludzkiej naturze przypiszemy taką moc, której człowiek nie może posiadać w walce z szatanem, wówczas niszczymy pełnię człowieczeństwa Chrystusa” (Ellen White Manuscript 1, 1892).
TAJEMNICA WCIELENIA SYNA BOŻEGO
Niewątpliwie wcielenie Syna Bożego w pewnym sensie stanowi dla nas tajemnicę. Apostoł Paweł oświadczył: “Bo bezsprzecznie wielka jest tajemnica pobożności: Ten, który objawił się w ciele, Został usprawiedliwiony w duchu, Ukazał się aniołom, Był zwiastowany między poganami, Uwierzono w niego na świecie, Wzięty został w górę do chwały” (1 Tym. 3:16). Tajemnica ta nie dotyczy jedynie samej inkarnacji, ale wszystkich aspektów zbawienia. Nic dziwnego, że E. White napisała: “Studium wcielenia Chrystusa, Jego pojednawczej ofiary oraz służby jako Pośrednika, będzie porywać umysł pilnego ucznia tak długo, jak długo istnieć będzie czas” (Gospel Workers, p. 251).
Fakt, że wcielenie Syna Bożego stanowi w pewnym sensie niezgłębioną tajemnicę, nie musi wcale oznaczać, iż nie powinniśmy tego zagadnienia studiować, gdyż byłoby to sprzeczne z tym, co na ten temat napisał apostoł Paweł: “Tajemnicę, zakrytą od wieków i od pokoleń, a teraz objawioną świętym jego…, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały” (Kol. 1:26-27). Ten sam apostoł oświadcza, że poselstwo mówiące o “tajemnicy pobożności” oraz “Bogu objawionym w ciele kazane było poganom: “A zaprawdę wielka jest tajemnica pobożności, że Bóg objawiony jest w ciele, usprawiedliwiony jest w duchu, widziany jest od Aniołów, kazany jest poganom” (1 Tym. 3:16, BG).
Pomimo tego, że E. White sugeruje, iż wcielenie Chrystusa jest tajemnicą, to z drugiej strony zachęca nas do gorliwego studiowania tego zagadnienia, podając ważny powód: “Jeśli chcemy studiować głęboki temat, skoncentrujmy nasze umysły na najbardziej zdumiewającym wydarzeniu, jakie kiedykolwiek miało miejsce na ziemi i niebie – na wcieleniu Syna Bożego… Człowieczeństwo Chrystusa jest dla nas wszystkim. Jest to złoty łańcuch, który wiąże nasze dusze z Chrystusem, a przez Niego z Bogiem. Ma to być przedmiotem naszych studiów”. Pisząc jednak dalej autorka przestrzega nas: “Przystępując do tego tematu, pamiętajmy o słowach, które wypowiedział Chrystus do Mojżesza przy gorejącym krzewie: Zdejm z nóg sandały swoje, bo miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą (2 Moj. 3:5). Musimy przystąpić do studiowania tego zagadnienia z pokorą ucznia, ze skruszonym sercem. A to studium wcielenia Chrystusa jest owocnym polem i wynagrodzi pracę temu badaczowi, który głęboko kopie w poszukiwaniu ukrytej prawdy” (Selected Messages, book 1, p. 244).
Naszym zadaniem nie jest dążenie do zrozumienia tego, w jaki sposób doszło do wcielenia Chrystusa oraz jak w Chrystusie możliwe było połączenie boskiej natury z ludzką. Jest to tajemnica, która leży daleko poza zasięgiem naszego zrozumienia. Zagadnieniem, do którego zrozumienia powinniśmy dążyć jest szukanie nie tyle odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób czy jak, ale dlaczego Jezus Chrystus musiał przyjąć naszą naturę oraz, jaka była to natura.
BIBLIJNE PODSTAWY CHRYSTOLOGII
Najczęściej cytowanym biblijnym tekstem używanym w celu wyjaśnienia zagadnienia ludzkiej natury Chrystusa jest Rzym. 8,3. Żaden też inny fragment nie wyjaśnia lepiej powodu, dla którego musiało dojść do wcielenia Syna Bożego oraz tego, jakie „ciało” stało się Jego udziałem: “Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele” (Rzym. 8:3).
Początkowo adwentystyczni teolodzy w dość jednoznaczny sposób interpretowali zwrot “w postaci (podobieństwie) grzesznego ciała”, którego użył apostoł Paweł w celu określenia tego, jakie ciało przyjął Chrystus przy wcieleniu. Uważali oni, że użyte tu słowo “postać (podobieństwo)” ma takie samo znaczenie jak w Fil. 2,7, gdzie Paweł napisał, że Chrystus “wyniszczył samego siebie, przyjąwszy kształt niewolnika” i stał się “podobny ludziom” (BG). Oznacza to, że Jezus nie tylko wyglądał jak człowiek, ale przyjął podobną naturę włącznie z “grzesznym ciałem” (sarkos hamartias), jak to wyjaśnia Paweł w Rzym. 8,3. Nie uważano jednak, że fakt ten przyczyniłby się do tego, iż Chrystus stałby się w ten sposób grzesznym człowiekiem. Wyrażenie “Bóg… potępił grzech w ciele” rozumiano w ten sposób, że Jezus prowadząc bezgrzeszne życie w grzesznym ciele, faktycznie “potępił grzech w ciele” (Rzym. 8,3). Dzięki temu Chrystus “osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego” (Hebr. 5:9).
Kolejnym często cytowanym tekstem był inny fragment z listu do Rzymian, który definiuje naturę Chrystusa na podstawie Jego przodków: “O Synu swoim, który się narodził z nasienia Dawidowego według ciała” (Rzym. 1:3, BG). Równie często przytaczana była wypowiedź Pawła z Hebr. 2,16: “Bo przecież ujmuje się On nie za aniołami, lecz ujmuje się za potomstwem Abrahama”. Jeden z autorów napisał, że: “przegląd przodków Dawida pokazuje, iż linia rodowodowa, z której wywodził się Chrystus, świadczy o tym, że skoncentrowane zostały w Nim wszystkie słabości ludzkiej natury” (Ellet J. Waggoner, Signes of the Times, Jan. 21, 1889). W celu uzasadnienia tego, że Chrystus utożsamił się z naturą swoich braci, cytowano też kilka innych fragmentów listu do Hebrajczyków: “Bo zarówno ten, który uświęca, jak i ci, którzy bywają uświęceni, z jednego są wszyscy; z tego powodu nie wstydzi się nazywać ich braćmi” (Hebr. 2:11); “Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział” (Hebr. 2:14); “Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania go za grzechy ludu” (Hebr. 2:17); “Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego (kuszonego) we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu” (Hebr. 4:15).
Oświadczenie Pawła z Gal. 4: 4,5 było często cytowane na dowód całkowitego utożsamienia się Chrystusa z upadłą ludzką naturą, jako niezbędnym warunkiem naszego zbawienia: “Lecz gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi, Aby wykupił tych, którzy byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili” (Gal. 4:4-5). Podobne wnioski nasuwają się w wyniku dokładnej analizy 2 Kor. 5, 21: “On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą”.
Aż do roku 1950 powyższe fragmenty stanowiły dla adwentystycznych teologów oraz pisarzy podstawę zrozumienia prawdy o ludzkiej naturze Jezusa Chrystusa. Ich wypowiedzi zawarte w oficjalnej literaturze kościoła świadczą o tym, że już od samego początku nauka o człowieczeństwie Chrystusa była solidnie ugruntowana na podstawie Biblii.
PIERWSZE ADWENTYSTYCZNE ŚWIADECTWA
Według Ellen White, prawda o człowieczeństwie Chrystusa – podobnie jak inne zasady wiary – została zdefiniowana już przez wczesnych pionierów: “Po wielkim rozczarowaniu… prawda była stopniowo odkrywana oraz łączona z najświętszymi wspomnieniami i uczuciami. Poszukujący prawdy czuli, że utożsamienie się Chrystusa z ich naturą oraz potrzebami było kompletne” (Selected Messages, book 2, pp. 109, 110).
James White był pierwszym spośród adwentystycznych autorów, który 16 września 1852 roku w Review and Herald napisał artykuł odnoszący się do ludzkiej natury Chrystusa: “Jezus podobnie jak Aaron i jego synowie, miał udział we krwi i w ciele oraz nasieniu Abrahama”.
W 1854 roku J. M. Stephenson opublikował cykl artykułów poświęconych człowieczeństwu Chrystusa, w których napisał: “Stwierdzenie, że Bóg posłał swego Syna w podobieństwie grzesznego ciała oznacza to samo, co stwierdzenie, że Syn Boży przyjął naszą naturę”. Następnie odpowiadając na pytanie: “Jaka krew została przelana dla odpuszczenia grzechów?”, Stephenson odpowiada: “Czyż nie była to ta sama krew, która płynęła w żyłach Marii – Jego matki, a wcześniej odziedziczona została po Ewie – matce wszystkich istot ludzkich? Gdyby tak nie było, nie mógłby On być potomkiem kobiety, Abrahama, Izaaka, Jakuba i Dawida” (J. M. Stephenson, Review and Herald, Nov. 9, 1854).
W roku 1858 w pierwszej swojej wypowiedzi na temat człowieczeństwa Chrystusa, E. White napisała, że Chrystus objawiając aniołom plan zbawienia grzesznego człowieka “przyjmie upadłą ludzką naturę, a Jego moc nie będzie nawet równa ich mocy (aniołów)”. Następnie autorka wyjaśnia, że gdy szatan uświadomił sobie, w jakiej postaci Syn Boży miał dokonać odkupienia człowieka, wówczas “powiedział swoim aniołom, że kiedy Jezus przyjmie upadłą ludzką naturę, wtedy zdoła Go przemóc i pokrzyżować plan zbawienia” (Early Writings, pp. 150, 152).
Według Ellen White powodzenie całego planu zbawienia uzależnione było od człowieczeństwa Chrystusa: “Zamiarem Bożym było” napisała w 1864 roku, “żeby Chrystus przyjął postać i naturę upadłego człowieka” (Spiritual Gifts, vol. 4, p. 115). Jej zdaniem, “to wielkie dzieło odkupienia mogło być przeprowadzone tylko przez Odkupiciela zajmującego miejsce upadłego Adama… Król Chwały zechciał uniżyć się do upadłego człowieczeństwa… On przyjął upadłą ludzką naturę” (Review and Herald, Feb. 24, 1874).
PIERWSZE OFICJALNE OŚWIADCZENIE
To pierwsze oficjalne oświadczenie wyrażało nie tylko osobisty punkt widzenia jego autorów, ale także przekonania całej społeczności. To właśnie dlatego zamieszczono je w opublikowanej w 1872 roku Deklaracji Fundamentalnych Zasad Nauczanych i Praktykowanych przez Adwentystów Dnia Siódmego. W tym pierwszym oficjalnym oświadczeniu zamieszczono 25 fundamentalnych zasad wiary Kościoła. Druga spośród tych zasad, która dotyczyła Osoby Jezusa Chrystusa oraz Jego dzieła, oświadcza, że “Jezus Chrystus w celu odkupienia naszej upadłej rasy wziął na siebie naturę z nasienia Abrahama” (Review and Herald, Jan. 2, 1872). Deklaracja ta wprawdzie nie wyjaśnia tego, jak Adwentyści w tamtym okresie rozumieli wyrażenie “natura z nasienia Abrahama”, to na podstawie tego, co zostało napisane przed i po roku 1872 jednoznacznie można stwierdzić, że chodziło tu o upadła ludzką naturę.
UPADŁA LUDZKA NATURA
Ta odnosząca się do człowieczeństwa Chrystusa oficjalna deklaracja z roku 1872 stanowiła do roku 1950 podstawę adwentystycznej chrystologii. Według informacji, które podaje Ralf Larson, stanowisko to zostało aż tysiąc dwieście razy potwierdzone przez adwentystycznych autorów i teologów, z czego około 400 wypowiedzi jest autorstwa samej E. White.
Jednakże około roku 1950 wśród Adwentystów pojawiła się inna interpretacja biblijnej nauki o człowieczeństwie Jezusa Chrystusa. Według tej interpretacji Chrystus przyjął naturę Adama, ale sprzed upadku. Zmiana ta była tym bardziej zaskakująca, że w tym samym czasie najwybitniejsi protestanccy teolodzy drugiej połowy dwudziestego wieku, wyzwolili się z tradycyjnego stanowiska i uznali, że Chrystus przyjął upadłą naturę ludzką. Przyjęli oni zatem ten sam pogląd, który wcześniej dominował w Kościele Adwentystów.
Ta nagła zmiana poglądu na temat człowieczeństwa Chrystusa może wprawić w zdumienie, szczególnie po zapoznaniu się z tym, jak jednomyślnie i zgodnie przez okres stu lat akceptowano w Kościele fakt przyjęcia przez Chrystusa upadłego człowieczeństwa. Faktycznie od samego początku ruchu adwentowego, grzeszna ludzka natura Chrystusa, w przeciwieństwie do innych doktryn, takich jak Jego boskość, nigdy nie była przedmiotem spornych dyskusji. Z manuskryptu, którego autorem był William C. White oraz z innych dokumentów odnoszących się do Generalnej Konferencji w Minneapolis wynika, że człowieczeństwo Chrystusa nie było też spornym zagadnieniem w 1888 roku.
W latach 1890 – 1900 chrystologia stała się ulubionym tematem wśród adwentystycznych kaznodziejów. W szczególności Ellen White we wszystkich swoich pismach nieustannie kładła nacisk na to, jak ogromne znaczenie miało dla nas przyjęcie przez Jezusa naszej upadłej natury.
Część II
CHRYSTOLOGICZNE POGLĄDY ADWENTYSTYCZNYCH PIONIERÓW
Rozdział 3
ELLEN WHITE
Osoba oraz dzieło Jezusa Chrystusa były zawsze centralnym tematem myśli zawartych w pismach Ellen White. “Człowieczeństwo Syna Bożego” było dla niej “wszystkim”. Zagadnienie to zawsze stanowiło dla niej jeden z najbardziej ulubionych tematów. Było tak aż do jej śmierci, która nastąpiła w 1915 roku. Jeszcze zaledwie sześć miesięcy przed tym smutnym wydarzeniem napisała: “On (Chrystus) wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i został uczyniony na podobieństwo grzesznego ciała… Bezgrzeszny i z natury wywyższony Syn Boży zgodził się przywdziać szaty człowieczeństwa i stać się jedno z upadłą rasą. Wieczne Słowo zechciało stać się ciałem. Bóg stał się człowiekiem” (Signs of the Times, Jan. 5, 1915).
Niestety Ellen White nigdy nie potraktowała tego zagadnienia całościowo i nie usystematyzowała go, co dla niektórych osób może stanowić przeszkodę we właściwym interpretowaniu jej wypowiedzi. Spośród 120 000 stron manuskryptów jej autorstwa, setki stron poświęconych jest zagadnieniu człowieczeństwa Chrystusa. Niestety, czytając powierzchownie jej wypowiedzi i nie biorąc pod uwagę kontekstu oraz okoliczności związanych z treścią tego, co pisała, w jej wypowiedziach na temat człowieczeństwa Chrystusa niektórzy doszukują się pewnych sprzeczności. Jednakże, dokładne studium tego materiału zawsze prowadzi szczerego czytelnika do wniosku, że sprzeczności te są tylko pozorne. Dlatego niezwykle ważne jest, aby unikać polegania na pojedynczych i wyrwanych z kontekstu wypowiedziach. W celu poznania jej prawdziwego stanowiska w tym temacie, niezbędne jest uchwycenie w jej pismach całościowego obrazu człowieczeństwa Chrystusa oraz uwzględnienie wszystkich dotyczących tego zagadnienia wypowiedzi.
CZŁOWIECZEŃSTWO JEZUSA CHRYSTUSA
O tym, jak bardzo realne było człowieczeństwo Chrystusa, Ellen White napisała: “On nie posiadał jedynie podobieństwa ciała, ale wziął ludzką naturę, uczestnicząc w życiu tego człowieczeństwa” (Letter 97, 1898). Nieusatysfakcjonowana ogólnikowymi stwierdzeniami na temat wcielenia Chrystusa nie zawahała się wyrazić swoich myśli w bardziej precyzyjny sposób: “Kiedy Jezus przyjął ludzką naturę i stał się z postawy człowiekiem, wtedy Jego udziałem stał się cały ludzki organizm” (Letter 32, 1899). Jego zdolności zostały zdegradowane “do poziomu słabych zdolności ludzkich” (Review and Harald, Dec. 11, 1888). Chociaż Chrystus przyjął ludzką naturę włącznie z “konsekwencjami działania wielkiego prawa dziedziczności”, to jednak “wolny był od fizycznego zniekształcenia” (Desire of Ages, p. 49). “W Jego fizycznej budowie nie było jakiegokolwiek defektu. Jego ciało było silne i zdrowe. Przez całe swoje ziemskie życie postępował zgodnie z prawami natury. Zarówno fizycznie, jak i duchowo stanowił On przykład tego, czym zgodnie z Bożym planem miał być człowiek posłuszny Bożym prawom” (Desire of Ages, pp. 50, 51). Często Ellen White powtarzała też, że “gdyby Chrystus nie stał się w pełni człowiekiem, nie mógłby wówczas być naszym zastępcą” (Signs of the Times, June 17, 1897).
NATURA ADAMA SPRZED CZY PO UPADKU?
Czy Jezus Chrystus przyjął naturę Adama sprzed czy po upadku? Znalezienie prawidłowej odpowiedzi na to pytanie stanowi w odniesieniu do człowieczeństwa Chrystusa zadanie kluczowe. Zwolennicy tych dwóch przeciwnych poglądów ścierają się ze sobą już od 1950 roku. Zadziwiające jest to, że problem ten w ogóle pojawił się w Kościele Adwentystów, gdyż nie ma żadnej biblijnej podstawy, aby twierdzić, że Chrystus miał taką samą naturę jak bezgrzeszny Adam. Tym bardziej, że Adam przed upadkiem nie miał nic wspólnego z “grzesznym ciałem”, którego podobieństwo, jak podaje Paweł, było udziałem Jezusa (Rzym. 8,3).
Ellen White niejednokrotnie porównywała sytuację Adama przed upadkiem z położeniem, w jakim znalazł się Chrystus przychodząc na świat obciążony tysiącami lat grzechu: “Adam kuszony był przez wroga, ale to nie mieszkający w nim grzech spowodował upadek, bo Bóg uczynił go czystym i prawym na swoje własne podobieństwo. Był tak doskonały, jak stojący przed tronem aniołowie. Nie było w nim żadnych zepsutych zasad, żadnych tendencji do zła. Ale kiedy Chrystus przyszedł spotkać się z pokusami szatana, niósł to podobieństwo grzesznego ciała” (Signs of the Times, Oct. 17, 1900).
Podobnie w książce Życie Jezusa, Ellen White kilkakrotnie porównuje Adama i Chrystusa pod względem posiadanej natury oraz położenia, w jakim się znajdowali: “Nawet przyjęcie tej samej ludzkiej natury, która była udziałem będącego w stanie niewinności Adama w Edenie, byłoby dla Chrystusa niemalże bezgranicznym upokorzeniem. Ale Jezus przyjął człowieczeństwo dopiero wówczas, gdy rodzaj ludzki został osłabiony czterema tysiącami lat grzechu. Jak każde dziecko Adama, przyjął On skutki działania wielkiego prawa dziedziczności. Jakie to były skutki ukazuje historia Jego ziemskich przodków. Przyszedł z takim samym dziedzictwem, aby dzielić nasze troski i pokusy i dać nam przykład bezgrzesznego życia” (Desire of Ages, p. 49).
Następnie w tej samej książce autorka dodaje: “W naszym człowieczeństwie miał Chrystus odkupić upadek Adama. Ale kiedy Adam wystawiony był na ataki kusiciela, nie był obciążony żadnym ze skutków grzechu. Stał w sile doskonałej męskości, posiadając pełną moc umysłu i ciała. Otoczony był chwałą Edenu i każdego dnia cieszył się społecznością z niebiańskimi istotami. Tak jednak nie było w przypadku Jezusa, kiedy znalazł się On na pustyni, by stoczyć bój z szatanem. W ciągu czterech tysięcy lat, siły fizyczne, umysłowe i moralne rodzaju ludzkiego zostały osłabione. Pomimo tego jednak, Chrystus wziął na Siebie słabości zdegenerowanej ludzkości. Jedynie w ten sposób mógł wyrwać człowieka z przepaści upodlenia” (Desire of Ages, p. 117).
W 1874 roku Ellen White napisała coś, co nie pozostawia żadnych wątpliwości, że według niej Chrystus przyjął upadłe człowieczeństwo: “Wielkie dzieło zbawienia mogło być dokonane jedynie przez Odkupiciela zajmującego miejsce upadłego Adama” (Review and Herald, Feb. 24, 1874). Do podobnych wniosków prowadzi jej wypowiedź z 1901 roku: “Natura Boga, którego Prawo zostało złamane i natura Adama – przestępcy tego Prawa, spotkały się w Chrystusie, Synu Bożym i Synu Człowieczym” (Manuscript 141, 1901). Istotnym uściśleniem powyższej wypowiedzi może być cytat z 1890 roku: “Nie wolno nam myśleć, że skłonność (liability) Chrystusa do tego, by ulec pokusom szatana spowodowała degradację Jego człowieczeństwa, i że posiadał on przez to takie same grzeszne, zepsute skłonności (propensities) jak człowiek. Połączenie boskiej natury z ludzką sprawiło, że mógł On ulec pokusom szatana. Próba przez jaką miał przejść tutaj Chrystus była o wiele bardziej surowa niż ta, przez którą przechodzili Adam i Ewa, dlatego że Chrystus wziął naszą naturę – upadłą, ale nie zepsutą (corrupt)” (manuscript, 57, 1890).
We wszystkich pismach autorstwa Ellen White, nie ma ani jednego cytatu, w którym oświadczyłaby ona, że Chrystus przyjął naturę Adama sprzed upadku. Istnieje natomiast mnóstwo jej wypowiedzi, utwierdzających nas w przekonaniu, że Jezus przyjął naturę Adama osłabioną czterema tysiącami lat grzechu. Nie można mieć żadnych wątpliwości, że jej zdaniem Chrystus przyjął nasze ciało w jego upadłym stanie, albo – jak napisał Paweł – Chrystus przyszedł “w postaci grzesznego ciała”.
LUDZKA NATURA W UPADŁYM STANIE
Ellen White bardzo mocno akcentowała podobieństwo istniejące pomiędzy ludzką naturą Jezusa oraz naszą naturą. Napisała ona, że Jezus nie tylko przyjął naszą naturę, ale wielokrotnie powtarzała, iż przyjął naszą naturę w jej “upadłym stanie”, “zdegenerowaną i skażoną grzechem” włącznie z jej “słabościami” i “skłonnościami”.
W nawiązaniu do użytego przez Pawła stwierdzenia “w postaci (podobieństwie) grzesznego ciała” (Rzym. 8, 3) napisała, że “On (Chrystus) nie tylko uczyniony został ciałem, ale uczyniony został na podobieństwo grzesznego ciała” (letter 106, 1896).
Wypowiedź Pawła z 2 Kor. 5, 21: “On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił”, często odnosiła do faktu, że nasza natura stała się udziałem Chrystusa, który “ sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo” (1 Ptr 2:24, BT).
“Chrystus niósł grzechy i słabości rasy ludzkiej, tej która istniała już wtedy, gdy przyszedł On na ziemię, aby ratować człowieka… Ażeby podnieść upadłego człowieka, Chrystus musi dotrzeć do niego w miejscu, w którym ten człowiek się znalazł. On wziął ludzką naturę i nosił to, co w tej rasie jest słabe i zdegenerowane. Ten, który nie znał grzechu, stał się grzechem za nas. Zniżył się do najdalszych głębin ludzkiego nieszczęścia, po to, by móc dotrzeć do człowieka i podźwignąć go ze stanu upodlenia, do którego doprowadził go grzech” (Selected Messages, book 1, pp. 267, 268).
Ellen White bardzo wyraźnie i jednoznacznie pisała na temat człowieczeństwa Chrystusa. Czytając jej wypowiedzi, nie można mieć wątpliwości, że według niej Chrystus utożsamił się z naszą grzeszną naturą, gdyż użyte przez nią słowa nie dają możliwości innej interpretacji: “Odłożywszy na bok swoją królewską koronę, zniżał się On stopniowo aż do poziomu upadłej ludzkości (człowieczeństwa)” (General Conference Bulletin, Apr. 23, 1901). “Myślcie o poniżeniu Chrystusa. On wziął na siebie upadłą, cierpiącą ludzką naturę, zdegradowaną i skażoną przez grzech” (Youth’s Instructor, Dec. 20, 1900). “On poniżył się i wziął na siebie śmiertelność” (Review and Herald, Sept. 4, 1900). “Chrystus przyjął naszą upadłą naturę i był poddany każdej pokusie, której poddany jest człowiek” (manuscript 80, 1903). “On przyjął skłonności (liabilities) ludzkiej natury, aby mógł być poddany próbie” (Selected Messages, book 1, p. 226). “On wziął naszą naturę, jej słabości, jej skłonności (liabilities), jej pokusy” (manuscript 141, 1901).
Całkowite utożsamienie się Chrystusa z ludzką naturą w jej upadłym stanie, według E. White było niezbędnym warunkiem zbawienia człowieka: “Zarządzeniem Bożym było, aby Chrystus wziął na siebie postać i naturę upadłego człowieka, tak aby przez cierpienie mógł On zostać uczyniony doskonałym i znieść siłę pokus szatana, ażeby jeszcze lepiej wiedzieć, jak pomóc tym, którzy są kuszeni” (Spiritual Gifts, vol. 4, pp. 115, 116). “Przez ten akt poniżenia będzie On w stanie przelać Swoje błogososławieństwo na upadłą rasę. W ten sposób umożliwił nam stanie się uczestnikami Jego natury” (Review and Herald, July 17, 1900).
Te same myśli zawarł w liście do Hebrajczyków apostoł Paweł pisząc, że Jezus “musiał we wszystkim upodobnić się do braci”. Było to konieczne po to, aby “mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania go za grzechy ludu” (Hebr. 2:17). Po czym w następnym wierszu Paweł dodaje, iż dzięki temu, że Chrystus “sam cierpiał będąc kuszonym, może tych, którzy są w pokusach, ratować” (Hebr. 2:18, BG).
KUSZONY WE WSZYSTKIM TAK JAK MY
Ellen White uczyniła wszystko, co mogła, aby wyjaśnić znaczenie prawdy o wcieleniu Chrystusa: “nasz Zbawiciel przyszedł na ten świat, aby w ludzkiej naturze zmagać się z każdą pokusą, którą może być osaczony człowiek” (Sons and Daughters of God, p. 230). “Z doświadczenia Chrystus wie czym są słabości człowieczeństwa, jakie są jego potrzeby i gdzie leży siła jego pokus; bo On był kuszony we wszystkim tak jak my, z wyjątkiem grzechu” (MS. 15. 1897; Ministry of Healing, p. 71). “On wie jak silne są naturalne skłonności (inclinations) serca (of the natural heart)” (Testimonies for the Church, vol. 5, p. 177), ponieważ sam musiał się z nimi zmagać. “Niektórzy mogą myśleć, że ponieważ Chrystus był Synem Bożym, nie miał tych samych pokus, których teraz doświadczają dzieci. Pismo jednak mówi, że On kuszony był pod każdym względem tak jak my jesteśmy kuszeni” (Youth’s Instructor, Apr. 1873). “Pokusy, którym poddany był Chrystus były straszliwą rzeczywistością… Gdyby tak nie było, gdyby nie mógł upaść, nie byłby wtedy kuszony we wszystkim tak jak kuszona jest ludzka rodzina. Pokusy, z którymi zmagał się Chrystus oraz związane z nimi cierpienia były proporcjonalne do Jego wywyższonego bezgrzesznego charakteru… On opierał się (grzechowi) aż do krwi (Hebr. 12, 4) w godzinie, w której lęk przed moralnym upadkiem był jak lęk przed śmiercią. Kiedy w ogrodzie Getsemane w agonii swej duszy padł na ziemię, krople krwi wypłynęły z Jego czoła zraszając ziemię… Wisząc na krzyżu Chrystus tak, jak nikt inny poznał straszliwą moc szatańskich pokus” (Youth’s Instructor, Oct. 26, 1899).
W niektórych swoich wypowiedziach, Ellen White podaje nawet przykłady pokus, z którymi musiał walczyć Chrystus: “Syn Boży w swoim człowieczeństwie zmagał się z tymi samymi gwałtownymi i powszechnie przytłaczającymi pokusami, które nękają człowieka. Były to pokusy nakłaniające do pobłażania apetytowi, do zarozumiałej realizacji przedsięwzięć, którymi nie kierował Bóg, do czczenia boga tego świata, do poświęcenia błogiej wieczności w zamian za fascynujące przyjemności doczesnego życia” (Selected Messages, book 1, p. 95). “Pokusy, którym Chrystus stawił opór były tymi, których odparcie jest dla nas tak trudne. Siła tych pokus była o tyle większa o ile lepszy od naszego był Jego charakter.. Obarczony straszliwym ciężarem grzechów świata, Chrystus wytrzymał próbę na punkcie apetytu, umiłowania świata i umiłowania wywołującej pychę wystawności” (Desire of Ages, p. 116). “Jest to tajemnicą, która pozostanie śmiertelnikom niewytłumaczona, że Chrystus mógł być kuszony pod każdym względem tak jak my i być bez grzechu” (letter to Baker/ SDA Bible Commentary. E. White comments, vol.5, p.1128-1129).
Czasami E. White otrzymywała korespondencję kwestionującą przyjęcie przez Chrystusa upadłej natury. Odpisywała wówczas, że choć trudno jest nam zrozumieć, że Chrystus był kuszony tak jak my i nigdy nie zgrzeszył, to nie znaczy, że nie przyjął On naszej natury, gdyż wtedy nie mógłby być naszym Zbawicielem: “Otrzymuję listy, których autorzy starają się udowodnić, że Chrystus nie mógł posiadać tej samej natury, co człowiek, bo gdyby tak było, z pewnością upadłby zmagając się z podobnymi pokusami. Gdyby Jezus nie miał ludzkiej natury, nie mógłby być naszym przykładem. Gdyby nie miał udziału w naszej naturze, nie mógłby być kuszony tak, jak kuszony jest człowiek. Gdyby w Jego przypadku ulegnięcie pokusie nie było możliwe, nie byłby w stanie nam pomóc” (Selected Messages, book 1, p. 408); “Wielu twierdzi, że nie było możliwości, aby Chrystus mógł zostać pokonany przez pokusę. Ale gdyby tak było, wtedy nie mógłby On stanąć na miejscu Adama. Nie mógłby zwyciężyć tam gdzie Adam przegrał. Gdyby konflikt, który jest naszym udziałem był bardziej surowy niż ten, którego doświadczał Chrystus, wówczas nie byłby On w stanie nam pomóc (Hebr. 2,18). Ale nasz Zbawiciel przyjął człowieczeństwo ze wszystkimi jego skłonnościami (liabilities). Przyjął naturę człowieka z możliwością ulegnięcia pokusie. Nie ma niczego, co musimy znieść, a czego On by nie doświadczył” (Desire of Ages, p. 117).
“… Z WYJĄTKIEM GRZECHU”
Zawsze kiedy Ellen White poruszała w swoich wypowiedziach bardzo delikatny temat upadłej natury Chrystusa, pamiętała też o tym, aby natychmiast dodać, że pomimo przyjęcia naszego człowieczeństwa, nigdy nie popełnił On grzechu, zarówno na płaszczyźnie czynów, jak i słów oraz myśli. W liście do Baker’a, który bez wątpienia miał tendencje, aby mówić o Chrystusie jako o człowieku “całkowicie ludzkim”, Ellen White zalecała ostrożność: “Nigdy, w jakikolwiek sposób, nie pozostawiaj na ludzkich umysłach wrażenia, że jakiś ślad lub skłonność (inclination) do zepsucia spoczęła na Chrystusie, albo, że w jakikolwiek sposób uległ On temu zepsuciu” (letter 8, 1895). “Nawet w myślach Chrystus nie poddał się mocy pokusy” (Review and Herald, Nov. 8, 1887). “W swojej ludzkiej naturze zachował On czystość swego boskiego charakteru” (Youth’s Instructor, June 2, 1898). Niektórzy uważają, że Jezus był kuszony jedynie zewnętrznie, a nigdy wewnętrznie. Gdyby jednak tak było, wówczas nie mógłby On być kuszony we wszystkim tak jak my. Nie wiedziałby też “gdzie leży siła naszych pokus” (Ministry of Healing, p. 71) oraz nie mógłby zmagać się z “mocą pasji człowieczeństwa” (Heavenly Places, 155). Pomimo tego jednak “nigdy nie poddał się On pokusie, aby popełnić choćby jeden czyn, który nie byłby czysty, wzniosły i szlachetny” (Heavenly Places, 155).
Ellen White napisała też, że: “Jezus wyjaśniał tłumom, a potem jeszcze wyraźniej swoim uczniom, iż to, co nieczyste nie pochodzi z zewnątrz, ale z wnętrza. Zarówno czystość jak i nieczystość odnoszą się do duszy. Tym, co kala człowieka nie jest zaniedbywanie wymyślonych przez ludzi zewnętrznych ceremonii, ale kala go zło ukryte w czynach, słowach, myślach oraz łamaniu Bożego Prawa” (Desire of Ages, p. 397). “Gdyby Prawo wymagało jedynie zewnętrznego posłuszeństwa, wówczas człowiek nie byłby winny z powodu swoich złych myśli, pragnień i knowań. Prawo jednak wymaga czystości duszy i świętości umysłu, tak aby myśli i uczucia pozostawały w harmonii z wzorem miłości i sprawiedliwości (Review and Herald, April 5, 1898); “Gdyby nie było możliwości upadku, wtedy pokusa nie byłaby pokusą. Pokusa odparta zostaje wówczas, gdy człowiek, pomimo tego, że odczuwa silny wpływ nakłaniający go do popełnienia złego czynu, przez wiarę stawia opór, niezachwianie polegając na boskiej mocy. Tak wyglądała udręka, przez którą przeszedł Chrystus” (Youth’s Instructor, July 20, 1899).
“Przyjmując ludzką naturę w jej upadłym stanie Chrystus nie uczestniczył w jej grzechach. Był poddany słabościom i niemocy, jakich doświadcza człowiek, aby się spełniło, co przepowiedziano przez Izajasza proroka, mówiącego: On niemoce nasze wziął na siebie i choroby nasze poniósł (Mat. 8:17). Zetknął się więc z uczuciem naszej niemocy i był kuszony we wszystkim tak jak my, a jednak nie znał grzechu. Był jako baranek bez skazy i zmazy. Gdyby szatan mógł choćby częściowo przywieść Chrystusa do grzechu, skruszyłby głowę Zbawiciela. A tym czasem mógł zaledwie tknąć Jego pięty. Gdyby dotknął głowy Zbawiciela, przepadłaby nadzieja na odkupienie ludzkości. Gniew Boży spadłby na Chrystusa, tak jak spadł na Adama… Nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości, co do prawdziwej i doskonałej bezgrzeszności ludzkiej natury Chrystusa” (ST June 9, 1898; Kom. ADS, V. 1131; Selested Messages, book 1, p. 256).
To ostatnie stwierdzenie nie oznacza jednak, że Chrystus przyjął bezgrzeszną naturę, gdyż to zaprzeczałoby temu, co autorka napisała w wielu innych miejscach. Zapewne miała ona tu na myśli jedynie to, że przyjmując naszą grzeszną naturę Chrystus nigdy w naturze tej nie zgrzeszył, dlatego w tym kontekście można określić tę naturę mianem bezgrzesznej. Przez swoje doskonałe posłuszeństwo i przez “potępienie grzechu w ciele”, Chrystus uczynił tę naturę bezgrzeszną (niegrzeszącą).
BOSKA I LUDZKA NATURA
Wcielenie Syna Bożego nie oznacza, że wyrzekł się On swojej boskiej natury. Wielokrotnie Ellen White powtarza, że Chrystus “okrył swoją boskość człowieczeństwem”, albo że “na swoją boską naturę przyjął On naszą ludzką naturę”. Tego typu stwierdzenia padają w jej pismach aż 125 razy. Oto kilka przykładów: “Dla naszego dobra, opuścił On swój królewski tron i swoją boskość okrył człowieczeństwem. Aby móc być z nami jedno odłożył na bok swoją królewską szatę i koronę” (Review and Herald, Oct. 24, 1899); “Swoją boskość okrył garbem człowieczeństwa, lecz nie rozstał się ze swoją boskością” (Review and Herald, June 15, 1905); “Chociaż wziął na siebie człowieczeństwo, zachował swoją boskość. Wszystkie atrybuty, które posiada Ojciec są też udziałem Chrystusa” (Review and Herald, June 19, 1896); “W Nim sam Bóg zstąpił z nieba” (Review and Herald, Feb. 1, 1898); “Oto, dlaczego, chociaż był On kuszony we wszystkim tak jak my, to od czasu swego pierwszego przyjścia na świat pozostał nieskażony grzechem, pomimo tego, że był nim zewsząd otoczony” (manuscript 16, 1890); “W słabościach ludzkiej natury miał Chrystus spotkać się z pokusami tego, który posiadał moc przewyższającą nawet tę, którą obdarzył Bóg rodzinę anielską. Ale człowieczeństwo Chrystusa zjednoczone było z boskością, i w tej mocy był On w stanie znieść wszystkie pokusy, z którymi mógł wystąpić przeciwko Niemu szatan… I tą niezbędną do odniesienia zwycięstwa moc, udzieli On każdemu synowi i córce Adama, którzy przez wiarę przyjmą sprawiedliwe atrybuty Jego charakteru” (RH, Jan. 28, 1909).
“… UCZESTNIKAMI BOSKIEJ NATURY”
Ellen White kładła szczególny nacisk na niezwykłą możliwość, jaka może stać się udziałem wierzącego człowieka, a mianowicie, że może on stać się “uczestnikiem boskiej natury” (2 Pt. 1, 4). W tym też między innymi celu Jezus Chrystus przyszedł na świat. Jego zamiarem było obdarzyć człowieka mocą Bożą, niezbędną do tego, by wyrwać go z mocy grzechu. Aby jednak było to możliwe, Chrystus musiał stać się uczestnikiem naszej upadłej natury, dzięki czemu my możemy stać się uczestnikami Jego boskiej natury: “On (Chrystus) wziął naszą naturę i zwyciężył, po to, aby umożliwić nam zwycięstwo przez przyjęcie Jego natury. Uczyniony na podobieństwo grzesznego ciała (Rzym. 8,3) żył bezgrzesznym życiem” (DA, pp. 311, 312); “Chrystus nie korzystał z mocy, która w obfitości nie byłaby oferowana również dla nas. Jako człowiek spotkał się z pokusą i zwyciężył w mocy, której udzielił Mu Bóg” (DA, 24); “Gdyby Chrystus posiadał specjalną moc, do której posiadania nie byłby uprzywilejowany człowiek, szatan zgłosiłby swój sprzeciw wobec tego faktu” (Selected Messages, book 3, p. 139); “Chwalebną rzeczywistością jest to, że Chrystus przyszedł, aby podjąć walkę jako człowiek i w imieniu człowieka. Jego pokusy i zwycięstwo mówią nam, że ludzkość powinna naśladować ten Wzór. Człowiek musi stać się uczestnikiem boskiej natury” (Selected Messages, book 1, 408); “Jego życie świadczy o tym, że dzięki tej samej boskiej mocy, którą otrzymywał Chrystus możliwe jest, aby człowiek zachował Boże Prawo” (manuscript 141, 1901).
Niewątpliwie wszystkie powyższe stwierdzenia nie miałyby sensu, gdyby Chrystus prowadził bezgrzeszne życie w naturze innej niż ta, która obecnie jest naszym udziałem, czyli w naturze Adama sprzed upadku. To właśnie z tego powodu, tak uparcie E. White powtarza, że “to wielkie dzieło odkupienia mogło być dokonane jedynie przez Odkupiciela, zajmującego miejsce upadłego Adama” (RH, Feb. 24, 1874).
Najbardziej trafną wypowiedzią E. White podsumowującą temat człowieczeństwa Chrystusa mógłby być prawdopodobnie cytat zaczerpnięty z książki Sermon on the Mount: “Chrystus jest tą ukazaną Jakubowi drabiną, której podstawa spoczywała na ziemi, a szczyt sięgał bram nieba i dotykał progu chwały. Gdyby w tej drabinie brakowało choćby jednego szczebla, przez co nie dosięgłaby ona ziemi, bylibyśmy zgubieni. Ale Chrystus dotarł do nas w miejscu, w którym się znajdujemy. Wziął naszą naturę i zwyciężył, tak abyśmy my mogli zwyciężyć przez przyjęcie Jego natury. Uczyniony na podobieństwo grzesznego ciała (Rzym. 8,3), żył bezgrzesznym życiem. Teraz swoją boskością ogarnia Boży tron, a nas obejmuje swoim człowieczeństwem. On poleca nam, abyśmy przez wiarę w Niego dążyli do osiągnięcia chwały Bożego charakteru. Dlatego mamy być doskonali, nawet tak jak Ojciec nasz, który jest w niebie doskonały jest (Mat. 5,48)” (DA, pp. 311, 312).
ROZDZIAŁ 10
ZMIANA POGLĄDU NA TEMAT LUDZKIEJ NATURY CHRYSTUSA W KOŚCIELE ADWENTYSTÓW DNIA SIÓDMEGO
Przez cały okres historii chrześcijaństwa jakiekolwiek zmiany w tej doktrynie następowały powoli, subtelnie i niezauważalnie. Często niemożliwe jest określić skąd te zmiany się wzięły ani ustalić osób, które były za to odpowiedzialne. Inaczej było jednak w przypadku doktrynalnej zmiany odnoszącej się do ludzkiej natury Jezusa Chrystusa, która miała miejsce w Kościele Adwentystów po roku 1950. Fakty wskazują na to, że autorzy tych zmian byli w pełni świadomi tego, że z ich inicjatywy doszło w Kościele do wprowadzenia nowego poglądu na temat doktryny o inkarnacji Syna Bożego. Jasno wynika to z treści książki Movement of Destiny, której autor – LeRoy Edwin Froom – przedstawia okoliczności w jakich do tego doszło. Podręcznik ten jest swego rodzaju manifestem tego nowego kierunku, a rozdział poruszający to zagadnienie został opublikowany w czasopiśmie Ministry pod tytułem Nowy Kamień Milowy Adwentyzmu.
Omawiając treść tego rozdziału, nie mam zamiaru poddawać w wątpliwość tego, że moi reprezentujący odmienny pogląd koledzy są szczerze oddani prawdzie i Kościołowi. Jestem pewien, że miłują oni Pana i Jego Słowo. Zmuszony jestem jednak w duchu chrześcijańskiej łagodności wskazać na pewne nieścisłości w ich podejściu do tego zagadnienia.
PIERWSZY KAMIEŃ MILOWY RADYKALNEJ ZMIANY
W 1949 roku, wydawnictwo Review and Herald poprosiło profesora D. E. Rebok’a – przewodniczącego Adwentystycznego Seminarium Duchownego z siedzibą w Waszyngtonie, aby dokonał przeglądu treści książki Bible Readings for the Home Circle, w celu przygotowania jej do nowej edycji. Książka ta ukazała się w wielu licznych nakładach i była bardzo popularnym podręcznikiem wykorzystywanym przez adwentystyczne rodziny jako pomoc w systematycznym studium Pisma Świętego. Stanowiła ona wyjątkowo szczegółowy zbiór oficjalnych nauk kościoła. Wydanie z 1915 roku oraz wznowione wydania z 1936 i 1945 roku, jednoznacznie stwierdzały, że „w swoim człowieczeństwie Chrystus miał udział w naszej grzesznej, upadłej naturze. Gdyby tak nie było, nie mógłby On we wszystkim upodobnić się do braci (Hebr. 2:17), ani być kuszonym pod każdym względem na podobieństwo nas (Hebr. 4:15), nie mógłby zwyciężyć tak jak my mamy zwyciężać, i dlatego nie mógłby być doskonałym Zbawicielem, którego musi mieć i którego potrzebuje człowiek, aby uzyskać zbawienie”.
Oto, co Froom pisze na temat poprawek, jakie do tej książki wniósł Rebok: „Pracując nad tym nieszczęsnym fragmentem, znajdującym się na stronie 174 w rozdziale Sinless Life (Bezgrzeszne Życie), uznał on, że nie było to zgodne z prawdą…. Tak więc ta niewłaściwie sprecyzowana uwaga została usunięta i od tamtej pory nie zawierało jej żadne z następnych wydań”.
W wyniku tego, nowe wydanie książki Bible Ridings for the Home udzieliło nowej odpowiedzi na pytanie: „W jakim stopniu Chrystus miał udział w naszym człowieczeństwie?” W odpowiedzi zacytowano 2 r. listu do Hebr. w. 17, który opatrzono następującym komentarzem: „Jezus Chrystus jest zarówno Synem Bożym, jak i Synem Człowieczym. Jako członek ludzkiej rodziny miał być we wszystkim podobny braciom, przyszedł w podobieństwie grzesznego ciała. To, jak dalekie było to podobieństwo, jest po prostu tajemnicą wcielenia, której człowiek nigdy nie był w stanie zgłębić. Biblia jasno naucza, że Chrystus był kuszony tak samo jak inni ludzie są kuszeni – we wszystkim tak jak my. Takie kuszenie bez wątpienia oznacza możliwość popełnienia grzechu. Chrystus jednak był bez grzechu. Nie ma żadnego biblijnego potwierdzenia teorii, według której matka Chrystusa dzięki niepokalanemu poczęciu, została uwolniona od grzesznego dziedzictwa upadłej rasy, i że dzięki temu jej boski Syn nie mógł zgrzeszyć”.
Fragment ten uwidacznia znaczącą różnicę w porównaniu z wydaniem z 1946 roku. Starsze wydanie podkreślało fakt udziału Chrystusa w grzesznej oraz upadłej ludzkiej naturze, nowsze zaś kładzie nacisk na to, że Chrystus był bez grzechu. Oczywiście, w stwierdzeniu tym nie ma niczego, co mogłoby być niezgodne z prawdą i wszyscy się z tym zgadzamy, ale nie to jest tu problemem. Problem dotyczy człowieczeństwa Chrystusa oraz – jak ujmuje to Paweł – Jego grzesznego ciała.
Jak to już wcześniej zostało wykazane, przez odrzucenie dogmatu o niepokalanym poczęciu oraz oświadczenie, że Maria w naturalny sposób w swoim człowieczeństwie odziedziczyła charakterystyczne dla grzesznego człowieczeństwa ułomności, Rebok pozostawia bez wyjaśnienia to, jakim sposobem sam Jezus nie odziedziczył grzesznego ciała, tak jak wszyscy potomkowie Adama. Czy Paweł nie wyraził wystarczająco jasno, pisząc, że Chrystus był potomkiem Dawida według ciała? (Rzym. 1:3)
W poprawionym przez siebie wydaniu Bible Ridings, Rebok zmienił również drugi komentarz stanowiący odpowiedź na pytanie: W jaki sposób Bóg w Chrystusie potępił grzech i dla nas odniósł zwycięstwo nad pokusą i grzechem? Porównajmy teraz komentarz z 1946 roku z komentarzem, do którego poprawki wniósł Rebok:
WYDANIE Z 1946 ROKU: „Bóg w Chrystusie potępił grzech nie jedynie przez opowiedzenie się przeciw niemu jako siedzący na swoim tronie Sędzia, ale przez przyjście na świat i życie w ciele, w grzesznym ciele, ale nie popełniając grzechu. Pokazał, że w Chrystusie przez Jego moc i łaskę możliwe jest odparcie pokusy, pokonanie grzechu i życie bezgrzesznym życiem w grzesznym ciele”.
POPRAWIONY TEKST REBOKA: „Bóg w Chrystusie potępił grzech nie jedynie przez opowiedzenie się przeciw niemu jako siedzący na swoim tronie Sędzia, ale przez przyjście na świat i życie w ciele, w ciele, ale nie popełniając grzechu. Pokazał, że w Chrystusie przez Jego moc i łaskę możliwe jest odparcie pokusy, pokonanie grzechu i życie bezgrzesznym życiem w grzesznym ciele”.
Na pierwszy rzut oka, wydaje się, że różnica jest niewielka, ale w rzeczywistości jest znacząca. Użyte przez Pawła wyrażenie „w grzesznym ciele” zostało zmienione na „w ciele”. To poprawione wydanie Bible Readings nie ukazało się jednak aż do roku 1958, kiedy to ten nowy pogląd został najpierw przedstawiony jako cykl artykułów na łamach Ministry, czasopisma przeznaczonego w szczególności dla kaznodziejów.
ODRZUCENIE „BŁĘDNYCH POJĘĆ Z PRZESZŁOŚCI”
Wydarzenia, które doprowadziły do powstania nowego poglądu na temat ludzkiej natury Chrystusa są dobrze znane. Zagorzały propagator tego poglądu, LeRoy Edwin Froom szczegółowo opisał związane z tym okoliczności. Wszystko zaczęło się w styczniu 1955 roku, kiedy to w ewangelicznym periodyku „Our Hope”, ukazała się wypowiedź oświadczająca, że Kościół Adwentystów Dnia Siódmego „zniesławia Osobę i dzieło Jezusa Chrystusa”, nauczając, że Chrystus w swoim człowieczeństwie „miał udział w naszej grzesznej, upadłej naturze”.
Pogląd jaki w tym czasopiśmie przedstawił jego edytor – Schuyler English, sprowadzał się do tego, że Chrystus nie miał udziału w upadłej ludzkiej naturze. Według Froom’a, English został wprowadzony w błąd przez starsze wydanie Bible Readings for the Home Circle. Froom natychmiast wystosował do English’a pismo, wyjaśniając, że ma on błędne pojęcie na temat poglądu adwentystów odnośnie człowieczeństwa Chrystusa: „Ten stary, reprezentowany przez mniejszość pogląd przedstawiony w książce Bible Readings, utrzymujący jakoby Chrystus odziedziczył grzeszną, upadłą naturę, został dawno porzucony, dlatego że był błędny”.
Przy końcu dialogu, English był już przekonany, że rzeczywiście był w błędzie, czego wyrazem był jego artykuł opublikowany w czasopiśmie „Our Hope”. Kilka lat później opublikował on kolejny artykuł, którego autorem był tym razem Walter R. Martin – babtystyczny teolog, który w wyniku trwającego siedem lat studium adwentystycznej teologii, doszedł do następującego wniosku: „Oskarżanie dzisiaj większości adwentystów o trzymanie się tych heretyckich poglądów byłoby czymś niewłaściwym i zdecydowanie niechrześcijańskim”.
Po tych wstępnych rozmowach z English’em, Froom zawarł znajomość z prezbiteriańskim pastorem, którym był Donald Grey Barnhouse – redaktor czasopisma Eternity oraz z Walterem Martin’em, który potrzebował informacji na temat adwentystów w celu ukończenia pisanej przez niego książki „Prawda Na Temat Adwentystów Dnia Siódmego”. Od 1955 do roku 1956 odbyło się aż 18 rozmów pomiędzy ewangelicznymi chrześcijanami a adwentystami, mających na celu przedyskutowanie doktryny o wcieleniu Chrystusa. Gdy zaprezentowano pogląd na temat wcielenia Chrystusa, przedstawiciele Kościoła Adwentystów zapewnili, że zgodnie z raportem Barnhouse’a „większość adwentystów zawsze utrzymywała, że człowieczeństwo, które przyjął Chrystus było bezgrzeszne, święte i doskonałe. Pomimo tego, że czasami niektórzy autorzy w swoich publikacjach przedstawiali odmienny pogląd, to jednak był on całkowicie niezgodny z reprezentowanym przez większość wyznawców”.
Zgodnie z tym raportem, przedstawiciele Kościoła Adwentystów, wyjawili Walterowi Martin’owi, że „tak jak w każdej sferze fundamentalnego chrześcijaństwa istnieją pewni nieodpowiedzialni fanatycy, tak też wśród adwentystów istnieje grupa skrajnych fanatyków”. Jasno wynika z tego, że ci reprezentujący adwentystów teolodzy, dali do zrozumienia, że ci, którzy napisali, iż Chrystus przyjął upadłą ludzką naturę są nieodpowiedzialni i obłąkani!
Czytając sprawozdanie Froom’a z tych spotkań, uderzające jest jego pragnienie, aby adwentyści mieli opinię autentycznych chrześcijan. Świadczą o tym same podtytuły jego raportu: „WALTER MARTIN POTWIERDZA, ŻE ADWENTYŚCI DNIA SIÓDMEGO SĄ BRAĆMI W CHRYSTUSIE”, „ADWENTYŚCI SĄ BEZ WĄTPIENIA CHRZEŚCIJANAMI”. Froom stwierdził nawet, że obecnie ewangeliczni chrześcijanie traktują tę zmianę jako wynik „całkowicie odrzuconych błędnych poglądów z przeszłości”.
MANIFEST NOWEJ CHRYSTOLOGII
Podczas gdy te spotkania miały miejsce, uzgodniono, że wyniki tych dyskusji będą w tym samym czasie przedstawiane w oficjalnych publikacjach obu stron. Ten nowy adwentystyczny pogląd faktycznie został opublikowany w magazynie Ministry we wrześniu 1956 roku pod tytułem „Rady Ducha Proroctwa”. Dla poparcia tej nowej interpretacji, wybrano osiem stron cytatów Ellen White, aby zdefiniować naturę Chrystusa przy wcieleniu. Poniżej ogólnego tytułu tego manifestu umieszczono jego motto: „ON PRZYJĄŁ NASZĄ LUDZKĄ NATURĘ, ALE NIE NASZE GRZESZNE SKŁONNOŚCI; NASZ GRZECH, WINA I KARA NIE STAŁY SIĘ FAKTYCZNIE JEGO UDZIAŁEM, ALE ZOSTAŁY MU PRZYPISANE”.
Siedem następujących punktów, które omówiono w tej publikacji, przedstawiają różne aspekty tego nowego spojrzenia na zagadnienie związane z człowieczeństwem Chrystusa:
- TAJEMNICA WCIELENIA;
- CUDOWNY ZWIĄZEK TEGO, CO BOSKIE Z LUDZKIM;
- PRZYJĄŁ BEZGRZESZNĄ LUDZKĄ NATURĘ;
- PRZYJĄŁ SKŁONNOŚCI LUDZKIEJ NATURY;
- KUSZONY WE WSZYSTKIM TAK, JAK MY;
- NIÓSŁ PRZYPISANY GRZECH I WINĘ ŚWIATA;
- DOSKONAŁA BEZGRZESZNOŚĆ LUDZKIEJ NATURY CHRYSTUSA.
Również podtytuły każdego z tych działów dają wiele do myślenia:
„CHRYSTUS PRZYJĄŁ TAKIE CZŁOWIECZEŃSTWO, JAKIE ZOSTAŁO STWORZONE”;
„ZACZĄŁ TAM GDZIE ADAM”;
„PRZYJĄŁ KSZTAŁT CZŁOWIEKA, ALE NIE ZEPSUTĄ LUDZKĄ NATURĘ”;
„PRZYJĄŁ BEZGRZESZNĄ LUDZKĄ NATURĘ ADAMA”;
„DOSKONAŁA BEZGRZESZNOŚĆ JEGO LUDZKIEJ NATURY”;
„NIE ODZIEDZICZYŁ PO ADAMIE ŻADNEJ ZŁEJ SKŁONNOŚCI”.
Objaśnienia do wszystkich tych twierdzeń zaczerpnięte zostały z pism Ellen White. Nie ma tam ani jednego odnośnika do tekstu biblijnego. Było to też swego rodzaju nowe podejście do tego zagadnienia, gdyż do tego czasu wszelkie dyskusje prowadzono na podstawie Pisma Świętego.
Otworzyło to także drogę do przyszłych niekończących sporów odnośnie znaczenia wypowiedzi Ellen White na ten temat. Opinię taką podziela również Morris Venden: „Myślę, że największy semantyczny (semantyka – nauka o znaczeniu i zmianach znaczeń wyrazów) problem, z jakim borykamy się dzisiaj dotyczy natury Chrystusa. I w mojej opinii problem ten jest tak bardzo semantyczny, że niemal niemożliwością jest praca nad tym zagadnieniem”.
To właśnie dlatego Roy Allan Anderson – sekretarz wydziału kaznodziejskiego Generalnej Konferencji i redaktor naczelny czasopisma „Ministry”, uważał za konieczność wprowadzenie niżej przedstawionego wyjaśnienia, które faktycznie ukazuje charakterystykę tej nowej adwentystycznej chrystologii.
NATURA LUDZKA, ALE NIE CIELESNA
Takim tytułem opatrzony został artykuł Anderson’a. Oto, jak przedstawia on swój pogląd na temat ludzkiej natury Chrystusa: „W historii naszej denominacji, nie zawsze mieliśmy tak jasne zrozumienie tego przedmiotu jak byśmy sobie tego życzyli. Faktycznie, szczególnie ten punkt naszej teologii ściągnął na nas surową krytykę wielu wybitnych biblistów. Na przestrzeni lat wygłoszono wiele kazań i od czasu do czasu wydawano publikacje, które uwłaczały Osobie i dziełu naszego Pana Jezusa Chrystusa. Zarzucono nam, że czynimy Go w zupełności ludzkim”.
Cytując jako dowód liczne starannie dobrane wypowiedzi Ellen White, Anderson wyjaśnia, że „nasz Pan miał udział w naszej ograniczonej ludzkiej naturze, lecz nie w naszej zepsutej, cielesnej naturze ze wszystkimi jej grzesznymi skłonnościami i żądzami. W Nim nie było grzechu, ani odziedziczonego, ani pielęgnowanego, jak to ma powszechnie miejsce w przypadku wszystkich potomków Adama”.
Anderson oświadcza również, że „jedynie w trzech czy czterech miejscach spośród wszystkich natchnionych pouczeń” autorstwa Ellen White, używa ona „takiego wyrażenia jak upadła natura oraz grzeszna natura”. Ale – jak dalej Anderson wyjaśnia – „są one mocno zrównoważone i jasno wytłumaczone przez wiele innych wypowiedzi, które ukazują, co autorka miała na myśli. Chrystus rzeczywiście miał udział w naszej naturze ze wszystkimi jej fizycznymi ograniczeniami, ale nie w naszej cielesnej naturze z jej zepsutymi żądzami. Przyłączył się On do ludzkiej rodziny w czasie, gdy rasa ludzka została bardzo osłabiona w wyniku długotrwałej i powolnej degeneracji. W ciągu tysięcy lat rodzaj ludzki stawał się coraz bardziej fizycznie osłabiony. W porównaniu do Adama w jego pierwotnym doskonałym stanie, Bóg objawił się w słabym ludzkim ciele… On nie przestał być Bogiem, gdy przyjął na siebie bezgrzeszną ludzką naturę. To prawda, że nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć, ale możemy przyjąć to wiarą”.
W tej samej publikacji Anderson dalej czyni aluzję do oświadczenia, które „ukazało się w Bible Reading for Home Circle (wydanie z 1915 r.), w którym wyrażono pogląd o tym, że Chrystus przyszedł w grzesznym ciele. To, w jaki sposób wyrażenie to znalazło się w tej książce jest trudne do wyjaśnienia. Oświadczenie to cytowane było wielokrotnie przez wielu krytyków na całym świecie jako typowe dla adwentystycznej chrystologii”.
W końcu, Anderson wzywa pastorów, aby „ostrożnie i z modlitwą studiowali dział tej publikacji, stanowiący pomoc we właściwym zrozumieniu tego zagadnienia. Czyńmy to jednak z otwartym umysłem, pamiętając jak wielkie ma to znaczenie w studiowaniu fundamentalnych nauk Pisma Świętego”.
NOWY KAMIEŃ MILOWY ADWENTYZMU
Louise C. Kleuser wydała inną publikację na ten temat, która miała na celu poprzeć to, co nazwała „nowym kamieniem milowym adwentyzmu”. Przedstawiła ona zmiany najpierw w odniesieniu do naszych stosunków z „ewangelicznymi braćmi w Chrystusie”, od których „staramy się nauczyć kilku lekcji”, a następnie w odniesieniu do zagadnienia ludzkiej natury Chrystusa, przedstawionego w drugiej części publikacji Andersona.
Według Anderson’a „nic nie jest tak jasno przedstawione w Piśmie Świętym, jak to, że kiedy Bóg w wyniku wcielenia stał się człowiekiem, to miał udział w ludzkiej naturze, czyli że przyjął na siebie człowieczeństwo. W liście do Rzymian 1:3 czytamy, że Jezus Chrystus narodził się z nasienia Dawida według ciała, a w liście do Galacjan 4:4 napisane jest, że narodził się z niewiasty. On przez swoje urodzenie stał się Synem Człowieczym i podporządkował się warunkom, w jakich musi egzystować człowiek i posiąść ludzkie ciało (Hebr. 2:14). Jednakże, kiedy czytamy o tym, że Chrystus przyjął ludzką naturę, koniecznie musimy uwzględnić różnicę pomiędzy ludzką naturą w sensie fizycznym a ludzką naturą w teologicznym znaczeniu tego terminu. On faktycznie był człowiekiem, ale był też Bogiem objawionym w ciele. Prawdą jest, że przyjął naszą ludzką naturę, to jest naszą fizyczną postać, ale nie posiadał naszych grzesznych tendencji”.
W końcu, Anderson obstaje przy tym, że pierwszy i Drugi Adam nie różnili się pod względem natury, ale tylko tym, że znajdowali się „w innej sytuacji”: „Kiedy wcielony Bóg wszedł w ludzką historię i stał się jedno z rasą ludzką, to według naszego zrozumienia posiadł On bezgrzeszność tej natury, z którą Adam został stworzony w Edenie. Jednak warunki, w jakich przyszło żyć Jezusowi były nieporównywalnie gorsze od tych, które znane były Adamowi przed upadkiem”. W efekcie – konkluduje Anderson – „nasze grzechy zostały Jemu przypisane. Tak więc, zastępczo przyjął On naszą grzeszną, upadłą naturę, umarł zamiast nas i do przestępców był zaliczony (Izaj. 53:12). Grzech został złożony na niego, ale nigdy nie stał się jego częścią. Grzech był na zewnątrz niego a nie wewnątrz. To, co przyjął, nie było w jego przypadku czymś wrodzonym. On to przyjął, zaakceptował to. On dobrowolnie przywdział ludzką naturę. To było jego dzieło i akt jego woli”.
W tym samym czasopiśmie Ministry zamieszczono artykuł, który napisał W. E. Read, popierający poglądy Anderson’a i Froom’a. W artykule tym, zatytułowanym „Inkarnacja a Syn Człowieczy” Read przedstawia podsumowanie chrystologii. Dla każdej z tych deklaracji cytuje on odpowiedni fragment biblijny oraz wypowiedź Ellen White. Read jednak sugerował również, że słowo „zastępczo” jest kluczowym słowem nowej chrystologii, umożliwiającym nam zrozumienie ludzkiej natury Chrystusa.
Według Reada „Chrystus kuszony był pod każdym względem tak, jak my, co jest to cudowną i pocieszającą myślą. Zawsze jednak pamiętajmy, że chociaż tak było, to prawdą jest również fakt, że On był bez grzechu (Hebr. 4:15). To, że był kuszony nie skaziło go jako Syna Bożego, gdyż On zastępczo niósł nasze słabości oraz pokusy i tak samo zastępczo niósł nasze nieprawości”.
Artykuły te miały na celu przygotować umysły na przyjęcie „nowego kamienia milowego adwentyzmu”, który miał być szerzej rozwinięty w książce Seventh-day Adventists Questions on Doctrine. W przeddzień ukazania się tej książki, Anderson zareklamował ją w czasopiśmie Ministry jako najwspanialszą książkę, jaką kiedykolwiek wydana została przez kościół. Ponieważ książka ta szczegółowo omawia zagadnienie człowieczeństwa Chrystusa, musimy uważnie prześledzić jej treść związaną z omawianym zagadnieniem.
QUESTIONS ON DOCTRINE
Książka ta stanowi wynik spotkań z protestanckimi przedstawicielami, którymi byli: Donald Grey Barnhouse i Walter R. Martin. Martin miał niebawem opublikować swoją książkę The Truth About Seventh-day Adventism (Prawda o Adwentystach Dnia Siódmego), która została wydana w 1960 roku.
Książka Questions on Doctrine nie zajmuje się jedynie doktryną o inkarnacji, ale stanowi reakcję na liczne doktrynalne pytania, zwykle zadawane przez ewangelicznych chrześcijan dotyczące takich zagadnień jak: Zbawienie z łaski kontra zbawienie z uczynków; Różnica pomiędzy moralnym i ceremonialnym zakonem oraz wiele innych tematów.
Martin i Barnhouse sprzeciwiali się poglądom adwentystycznych pionierów na temat boskości i człowieczeństwa Chrystusa i otwarcie uznawali je za błędne i heretyckie. I nie było to dla nikogo zaskoczeniem, gdy zapytali czy w tym względzie oficjalne stanowisko kościoła się zmieniło. Odnośnie inkarnacji, postawiono następujące pytania: „Co adwentyści rozumieją przez używany przez Chrystusa tytuł Syn Człowieczy?”, oraz: „Co uważacie za podstawowy cel wcielenia Chrystusa?”
W odpowiedzi, zacytowano prawie wszystkie chrystologiczne teksty biblijne. Jeśli zaś chodzi o komentarze, to w głównej mierze sformułowane zostały one na podstawie wypowiedzi Ellen White. Reprezentujący kościół z urzędu adwentyści uczynili wszystko, aby wykazać, że w odniesieniu do tego zagadnienia „pisma Ellen White doskonale harmonizowały z Pismem Świętym”. Nie zaprzeczono, że Chrystus „był drugim Adamem, który przyszedł w podobieństwie grzesznego ludzkiego ciała (Rzym. 8:3)”, albo że Ellen White faktycznie w odniesieniu do Chrystusa, używała takich określeń jak: „grzeszna natura”, „nasza upadła natura” czy „natura ludzka w jej upadłym stanie”.
Nikt nie spiera się, co do tego, że „Jezus mógł być chory, albo że doświadczał słabości, na które podatna jest ludzka natura, gdyż On faktycznie niósł to wszystko. Ale czy nie mogło być tak, że On niósł to również zastępczo, po prostu tak, jak niósł grzechy całego świata?
Te słabości i ułomności oraz niedoskonałości są tym, z czym my sami w naszych grzesznych upadłych naturach musimy się borykać. Dla nas są one czymś naturalnym, wrodzonym, ale On je niósł i przyjął je jako coś, co nie było dla niego wrodzone, lecz niósł je jako nasz Zastępca. Niósł je w swojej doskonałej, bezgrzesznej naturze.
Ponownie zwracamy uwagę na to, że Chrystus niósł to wszystko zastępczo, tak jak zastępczo niósł nieprawości nas wszystkich”. Mówiąc krótko „cokolwiek Chrystus przyjął, to nie stało się Jego udziałem wewnętrznie i nie było to dla Niego czymś wrodzonym… Wszystko, co Jezus przyjął, wszystko, co niósł, czy to zapłata za nasze nieprawości, czy nasze choroby i słabości naszej natury, wszystko to przyjął i niósł zastępczo”.
Wyrażenie „zastępczo” stało się faktycznie magiczną formułą w tym nowym kamieniu milowym adwentyzmu.
Według autora książki Questions on Doctrine, „to właśnie w tym sensie wszyscy powinni rozumieć wypowiedzi Ellen White, gdy czasami odwołuje się ona do grzesznej, upadłej i zepsutej ludzkiej natury”. Autorzy tej książki zamieścili w niej 66 cytatów autorstwa Ellen White i podzielili je na kilka grup, nadając im wymowne tytuły, takie jak: „Przyjął bezgrzeszną ludzka naturę” czy „Doskonała bezgrzeszność ludzkiej natury Chrystusa”. Takie określenia jednak, nigdy oczywiście nie były używane przez Ellen White, w celu uzasadnienia przyjęcia przez Chrystus bezgrzesznej natury, ale tego, że w upadłej ludzkiej naturze nigdy On nie zgrzeszył.
Jasne jest, że ten „nowy kamień milowy adwentyzmu” znacząco różni się od tradycyjnych poglądów, których kościół nauczał odnośnie ludzkiej natury Chrystusa. Różnica ta obejmuje przynajmniej cztery podstawowe aspekty:
- Chrystus, na płaszczyźnie duchowej przyjął naturę Adama sprzed upadku, czyli bezgrzeszną ludzką naturę.
- Chrystus odziedziczył jedynie fizyczne skutki grzesznej ludzkiej natury, co oznacza, że Jego genetyczna dziedziczność została zredukowana.
- Różnica pomiędzy kuszeniem w przypadku Chrystusa i Adama polegała jedynie na tym, że znajdowali się oni w innych warunkach i okolicznościach, ale nie różnili się oni pod względem natury.
- Chrystus niósł grzechy świata zastępczo a nie faktycznie (w rzeczywistości), jedynie w zastępstwie grzesznego człowieka i bez utożsamienia się z jego grzeszną naturą.
Książka Seventh-day Adventists Questions on Doctrine, po otrzymaniu uwierzytelnień od Generalnej Konferencji została szeroko rozpowszechniona w seminariach duchownych, na uniwersytetach oraz w publicznych wydawnictwach. Tysiące egzemplarzy zostało również wysłanych profesorom teologii i duchownym innych denominacji. Blisko 140 tysięcy rozpowszechnionych egzemplarzy tej książki wywarło zdecydowany wpływ zarówno na adwentystach, jak i przedstawicielach innych wyznań.
Opublikowanie tej książki wywołało jednak oburzenie, na którego skutki nie trzeba było długo czekać. Niemal natychmiast po wydaniu tej książki, stała się ona obiektem ataków i przedmiotem niekończących się sporów, które z niesłabnącą intensywnością trwają aż do dzisiaj.
OSTATNIE OŚWIADCZENIE ELLEN WHITE NA TEMAT LUDZKIEJ NATURY CHRYSTUSA
To intrygujące oświadczenie odkryte zostało stosunkowo niedawno i dotyczy najbardziej kontrowersyjnego zagadnienia związanego z człowieczeństwem Chrystusa, a mianowicie, czy Chrystus był podatny na wszystkie „złe skłonności” człowieczeństwa, czy może był od nich wolny?
Nasze wcześniejsze badania potwierdziły wnioski, do jakich doszedł George Night odnośnie tego, że sama Ellen White w nawiązaniu do człowieczeństwa Chrystusa nie używała wyrażenia „grzeszne tendencje”. Według Night’a, „nauczanie o tendencjach ludzkiej natury Chrystusa było charakterystyczne dla Prescott’a, Waggoner’a i Jones’a”. Ostatnio jednak odkryty list autorstwa Ellen White ukazuje, że mogła ona użyć nawet mocniejszego stwierdzenia.
Siedemnastego lutego 1994 roku Adventist Review oznajmiło, że odkryty został nieopublikowany do tego czasu list autorstwa Ellen White, napisany przez nią 29 sierpnia 1903 roku w Elmshaven w Kalifornii i adresowany do doktora J. H. Kellog’a. Możliwe, że list ten – podobnie jak kilka innych – nigdy nie został wysłany przez Ellen White, czekającą w tamtym czasie na rezultaty trwającego wówczas (w latach 1902 – 1908) sporu z Kellog’iem. Z jakiegoś powodu dokument ten nie został zarchiwizowany. Dopiero w grudniu 1993 roku dość przypadkowo odkrył ten list Archiwista Tim Poirer. Kiedy ogłoszono to odkrycie, White Estate oferował kopię tego listu każdemu, kto pragnął ją mieć.
Jak większość listów autorstwa Ellen White, poruszał on różne zagadnienia natury praktycznej. Jednakże jeden jego fragment dotyczący człowieczeństwa Chrystusa zawiera wyrażenie o szczególnym znaczeniu.
Nanosząc pewne poprawki do części, mówiącej o przyjętej przez Chrystusa upadłej ludzkiej naturze Ellen White uzupełniła ten maszynopis kilkoma napisanymi przez siebie ręcznie sformułowaniami, co w poniższym tłumaczeniu zostało uwzględnione i wyróżnione kursywą. Fragment ten świadczy o tym, że autorka dbała o klarowność swoich odnoszących się do tego delikatnego tematu wypowiedzi, tak aby uniknąć błędnej ich interpretacji.
Tekst ten przypomina fragment opublikowany przez Ellen White w książce Early Writings (s. 150), gdzie w celu określenia przyjętej przez Chrystusa natury po raz pierwszy użyła ona zwrotu „upadła ludzka natura”. Jednak jej wypowiedź zawarta w liście z 1903 roku jest jeszcze bardziej jednoznaczna.
Pierwotnie napisała ona w tym liście, że Chrystus „przyszedł jako człowiek ze wszystkimi złymi skłonnościami dziedziczonymi przez człowieka. W ten sposób sprawił, że w Jego przypadku czymś realnym było to, że mógł być atakowany przez inspirowane przez szatana ludzkie narzędzia” (Letter 303, 1903).
To oświadczenie zdaje się wyraźnie podtrzymywać pogląd utrzymujący, że ludzka natura Chrystusa była poddana „wszystkim złym skłonnościom”, z tą tylko różnicą, że Zbawiciel nigdy im nie uległ. Jednakże, wygląda na to, ze Ellen White, czytając ponownie ten maszynopis doszła do wniosku, że użyte tam stwierdzenie wymagało pewnego uściślenia. Tak więc uzupełniła ten tekst dwoma odręcznie napisanymi przez siebie frazami (niżej oznaczonymi kursywą):
„Przyszedł jako człowiek, aby stawić czoło i stać się poddanym wszystkim dziedziczonym przez człowieka złym skłonnościom, które na wszystkie możliwe sposoby współdziałały, by zniszczyć Jego wiarę. W ten sposób sprawił, że w Jego przypadku czymś realnym było to, że mógł być atakowany przez inspirowane przez szatana ludzkie narzędzia” (Letter 303, 1903).
ORYGINALNY FRAGMENT LISTU Z 1903 ROKU W JĘZYKU ANGIELSKIM: „Coming as He did, as a man, to meet and be subjected to all the evil tendencies to which man is heir, working in every conceivable manner to destroy His faith, He made it possible for Himself to be buffeted by human agencies inspired by Satan”.
W tym samym liście Ellen White wyjaśniła też, gdzie tkwiła tajemnica zwycięstwa Chrystusa nad tymi „złymi tendencjami”: „Jako Głowa ludzkości Chrystus konsekwentnie prowadził na ziemi doskonałe życie, które było zgodne z wolą Jego niebieskiego Ojca. Zostawił niebiański pałac i objawił misję, jaką miał wypełnić: Wtedy rzekłem: Oto przychodzę; W zwoju księgi napisano o mnie: Pragnę czynić wolę twoją, Boże mój, A zakon twój jest we wnętrzu moim (Ps. 40:8-9). W Jego umyśle i sercu zawsze najważniejsza była myśl: Nie moja – ludzka wola, ale Twoja niech się stanie. To było niezawodną zasadą, która kształtowała Jego charakter i towarzyszyła Mu we wszystkich Jego słowach i czynach” (Letter 303, 1903).
W ten sposób, zwyciężając „wszystkie dziedziczone przez człowieka złe skłonności”, „nasz Pan Jezus Chrystus pokazał, jakimi powinni stać się ci, którzy zostali zaakceptowani przez Niego jako uczniowie i którzy zachowują do końca przekonanie, jakie mieli na początku” (Letter 303, 1903).
„W swoich życiowych doświadczeniach, jakie były Jego udziałem w ciągu trzydziestu trzech lat życia, jakie spędził na tej ziemi Chrystus był osaczany wszystkimi pokusami, którymi kuszona może być ludzka rodzina, pomimo tego jednak nie splamił się grzechem” (Letter 303, 1903).